[zdj.sxc.hu] |
Spotkałam w sylwestrowe popołudnie młodego chłopaka w parku. Zachęcał do kupienia swojej książki: „Może pani chociaż obejrzy?”. Uśmiechał się trochę nieśmiało i z ciekawością, a trochę ze zmęczeniem i rezygnacją. Zareagowałam z automatu, jak na reklamę sieci komórkowej, a nawet nie byłam specjalnie zmęczona, ani się nie spieszyłam: „Nie dziękuję, nie jestem zainteresowana”. Na odchodne powiedział ciepło „Dbaj o siebie”. Potem dopiero pomyślałam: człowiek napisał książkę, pewnie wydrukował ją własnym kosztem, stoi w zimnym parku i mówi o niej obcym ludziom, a jak go olewają to i tak jest życzliwy. Jak go spotkam znowu, postoję, przeczytam tytuł, powiem mu to, co pomyślałam, że go podziwiam, zazdroszczę spełniania niepraktycznych może marzeń i życzę powodzenia. A sobie większej uważności w Nowym Roku.