Minimalizm – i po co nam to wszystko?

with Brak komentarzy
Kiedy zgubiłam swój telefon i powoli odzyskiwałam numery, uderzyła mnie kolejność, w jakiej to robiłam, numer Męża znam na pamięć, potem Mama, Siostra, Przyjaciółka, bliscy znajomi i tak najważniejsze numery zamknęły się w liczbie 20-tu. Od tego czasu ta liczba się zwiększa (i wielu numerów brakuje), ale ciągle cieszy mnie fakt, że w krótkim czasie mogę przejrzeć swoją książkę telefoniczną i wysłać do wszystkich najnowsze wieści. To jeden z przykładów ograniczania bodźców, z którymi się spotykamy. W psychologii funkcjonuje coś, co nazywa się „przeładowanie informacyjne” – gdy bombarduje nas za dużo bodźców i wiadomości. Jakie są sposoby, aby się przed tym uchronić ?

Rzeczy do zrobienia. Tworzę dużo list z zadaniami – rzeczami do zrobienia w pracy, w domu, książkami do przeczytania, pomysłami na posty, wątkami powieści, listami zakupów etc. A potem z satysfakcją je skreślam. Właściwie nie siadam przed komputerem bez małej listy, co chcę zrobić, bo inaczej mija godzina a ja zastanawiam się po co właściwie usiadłam, a czas rozpływa mi się na przeglądaniu bogactw internetu. Małe zadanie dla Ciebie: przejrzyj historię swojej przeglądarki w ostatniego tygodnia. Może zdziwisz się, ile stron odwiedzasz i po co właściwie?

 

Maile do odpowiedzenia. Jeśli masz konto na gmailu, to masz możliwość używania gwiazdek, by zaznaczać wiadomości. U mnie gwiazdki oznaczają te maile, z którymi mam coś zrobić, ew. czekam na odpowiedź. Gdy zabieram się za działanie, nie przeglądam wtedy całej skrzynki, ale tylko wiadomości tak oznaczone. Przeznaczam też konkretne pory na czytanie e-maili, np. 1h dziennie.
Proste a skuteczne. Podobnie jak kategorie w mailach, które pozwolą Ci szybko się odnaleźć.
Kategorie przydają się też przy sprzątaniu: rzeczy do przejrzenia, do wyrzucenia, do oddania lub sprzedania. Mam takie miejsca, które nazywam Pudełkiem Dziadka Bałagana, bo wrzucam tam wszystkie rzeczy, z którymi nie wiem, co zrobić i przeglądam je raz na jakiś czas. Taki kontrolowany nieład:)
Regularnie wypisuję się z newsletterów. Czas pędzi szybko i coś, czym się interesowałam rok temu, nie jest już aktualne, więc po co tracić czas na czytanie takich wiadomości.
 
Wypisuję się z aktualności na facebooku. Podobnie jak wyżej. Dodaję sobie czasopisma lub portale, które interesują mnie w danym czasie, ale jeśli publikowane tam treści są już nie tak fascynujące, usuwam je z aktualności facebooka. (a czasem pojawiają się za często, więc wolę raz na miesiąc lub tydzień sama odwiedzić stronę). Zawsze zadaję sobie pytanie, po co to czytam i czy to mi służy?
Przeglądam znajomości na facebooku. Jeśli z kimś nie spotkałam się parę lat lub nie mogę przypomnieć sobie skąd się znamy, to może nie ma sensu uważać się za jego „znajomego”? A czasami chcę być z kimś w kontakcie, ale niekoniecznie śledzić
codziennie, co je na obiad, więc w tej sytuacji również pomaga
usunięcie jego postów z aktualności. I oczywiście nie chodzi o to, żeby porównywać ludzi do rzeczy, których się pozbywamy, ale nie jestem w stanie utrzymywać setek znajomości, wolę skupić się na kluczowych.
 
Ubrania i porządki domowe. Porządek wokół siebie daje mi spokój, poczucie kontroli. Dobrze to widać w czasie przeprowadzek, ile rzeczy gromadzimy wokół siebie. A jeśli chodzi o ubrania, potwierdzam, że działa u mnie zasada, że „jeśli czegoś nie nosiłam 2 lata, mogę to oddać”. Problem jest jedynie z tzw. „ubraniami sentymentalnymi” (np. sweter z wyjazdu na openera) ale i na nie przychodzi pora:)
Weekend bez internetu. Udał mi się przez ostatni rok raz i drugi raz… prawie. Ale bardzo miło go wspominam, więc może jeszcze kiedyś spróbuję. Często wyłączam też dźwięki w telefonie na całe dnie – pozdrawiam ciepło wszystkich dzwoniących do mnie wtedy i przeklinających los:)
Pakowanie się na wyjazd. Jak się spakować, żeby nie zabrać za dużo rzeczy. Z tym mam problem, widocznie książki i kanapki wzmacniają moje poczucie bezpieczeństwa, ale jak to powiedział mój Mąż, „mam Ciebie, głowę, dokumenty, jestem gotowy na podróż”:)
Udanego weekendu wszystkim!!
A jakie macie swoje sposoby na mimimalizm w Waszym otoczeniu?