Prokrastynacja oznacza dosłownie „odkładanie na jutro”. I mamy na to wiele różnych sposobów i powodów. Skąd to się bierze i jak sobie z tym radzić? Może dodasz też swoje sposoby?
1. Prokrastynacja przez oglądanie seriali i czytanie książek, czyli „jeszcze tylko ten odcinek…”
Oprócz zwykłego odpoczynku i czystej przyjemności, oglądanie seriali czy czytanie książek ma w sobie taką pokusę, że widzimy bardzo wyraźnie postęp – liczbę odcinków i stron. Mamy w ten sposób taki pozór, że coś robimy, posuwamy się do przodu. Można to wykorzystać na prawdziwy postęp – np. rzecz, którą chcemy naprawdę zrobić, podzielić na odcinki i potem nagradzać się… np. serialem. Czasem tak robię. Świetnie działa też dzielenie pracy na mniejsze kawałeczki. Ostatnio pracuję nad nową stroną i realizuję świetny kurs online Eweliny Muc – WordPress dla Zielonych – bardzo polecam! Ewelina podzieliła całość krótkie 2-6 minutowe odcinki i ani się obejrzałam kupiłam domenę, serwer i bach! Zaczęłam działać. A serial Eweliny wciąga bardzo:) To jest bardzo sprytne – zanim zaczniesz się zastanawiać, że to długie i trudne, po prostu zrób to, a możesz sam się zaskoczyć.
2. Prokrastynacja przez sprzątanie, bo „przecież nie można myśleć w takim bałaganie”.
Znacie to? Zanim zabiorę się za coś naprawdę ważnego, muszę poukładać w szafie, na biurku, albo umyć okna (z tym myciem to mi się nie zdarza, ale wiem, że niektórzy tak mają). To jest zwykły rozpraszacz. I mamy ich dziesiątki. Może się brać np. ze zwykłej obawy przed rozpoczęciem, strachu przed porażką, albo przed sukcesem! Bo jeśli okaże się, że pierwszy krok wcale nie był taki trudny i mam go już za sobą, to okaże się, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zrobić następny.
Co z tym zrobić?
Uświadom sobie najpierw, co jest Twoim rozpraszaczem albo wymówką. Czy naprawdę Twoje 10-letnie dziecko pójdzie głodne do szkoły, jeśli ty mu nie zrobisz śniadania, a może zrobi sobie samo? Czy dom musi błyszczeć? Czy mąż nie umie prasować? (Po pierwszej spalonej koszuli się nauczy). Czy zmiana kolorów w tej prezentacji jest naprawdę potrzebna zanim ją wyślesz?
A potem pozbądź się tej wymówki. Nie dziecka i męża, ale obowiązków – może ktoś inny zrobi to za Ciebie? Może zrobisz to inaczej, szybciej, połączysz to z inną czynnością, zrobisz to później albo wcale? W 9 przypadkach na 10 zwykle jest tak, że nic strasznego się nie dzieje.
Zacznij działać. Widziałam kiedyś taki obrazek dotyczący ćwiczeń: „Zacznij ćwiczyć wcześnie rano, zanim twój organizm zorientuje się, co się dzieje”. Może więc tak z zaskoczenia?:)
3. Prokrastynacja przez szkolenia i rozwój, bo ” jeszcze muszę się rozwinąć”
Sama pracuję w dziedzinie rozwoju i wiem, jak kuszące może być zapisywanie się na kolejne kursy, czytanie kolejnych książek, bo jeszcze „wiem za mało, żeby zacząć coś robić”. Rozwój osobisty może być czasem pułapką… i hamować nasz rozwój, jeśli nie zatrzymamy się i nie przetrawimy tego, czego się nauczyliśmy, nie zobaczymy jak to działa w praktyce, nie wypróbujemy na sobie. Albo jeśli będziemy stawiać sobie wysokie wymagania, żeby w ogóle zacząć. Tutaj dzień dobry można powiedzieć perfekcjonizmowi i lękowi przed oceną. Jak temu zaradzić? Dla mnie inspirujące są historie różnych ludzi, którzy zaczynali – z niedoskonałą stroną, pomysłem, który ewoluował, stawiali pierwsze kroki i uczyli się jednocześnie. Sama też pierwsze szkolenia prowadziłam ciągle się ucząc (czasem na grupach), jak to robić:) Ale nikomu nie stała się krzywda. Szkoda czasu, szkoda czekać! Możesz zrobić sobie dwie proste listy: tego, co koniecznie potrzebujesz wiedzieć i sprawdzić i drugą „fajnie by było”. Ale działać zaczynasz, gdy masz zrobioną pierwszą, a nawet 80% pierwszej.
Na pewno nasza prokrastynacja przejawia się jeszcze na wiele sposobów, ale ważniejsze jest działanie, więc do roboty!