Global Leadership Summit – wrażenia po konferencji – cz.1
W weekend już po raz trzeci uczestniczyłam w świetnej konferencji o przywództwie. Jej hasłem jest „Prowadź tam, gdzie jesteś”, a przywództwo jest rozumiane jako działanie i wprowadzanie zmian w zgodzie ze swoimi wartościami i z korzyścią dla innych w rodzinie, pracy, organizacjach, kościele, po prostu wszędzie tam, gdzie jesteśmy. Chciałam się podzielić z Wami wrażeniami i najważniejszymi myślami, było ich sporo, więc podzieliłam je na dwie części (link do części 2 znajdziesz tutaj). Jeśli kogoś zachęcę, to w najbliższy piątek i sobotę ta sama konferencja będzie w Warszawie, jeszcze zdążysz! 🙂
Nie jest to zwykła konferencja, bo zaczyna się modlitwą lub śpiewem, ale wierzę, że nawet osoby spoza kościoła wezmą z niej coś dla siebie, bo mówcy są światowej klasy! Tych spoza Polski oglądamy na video, dzięki czemu koszt konferencji jest bardzo rozsądny. W poprzednich latach pojawiali się np. Brene Brown, Ed Catmull (założyciel Pixara) Patrick Lencioni, Joseph Grenny, Susan Cain, Jim Collins, Anna Dymna, bp Grzegorz Ryś. Dla mnie największe bogactwo tych dwóch dni to różnorodność gości i perspektyw – ludzi z biznesu, organizacji pozarządowych i kościoła, którzy dają mnóstwo pola do przemyśleń. Razem z grupą znajomych listopad dzięki GLS-owi jest dla nas okazją do spotkań i ładuje nam jesienne akumulatory na kolejne miesiące. Kilka myśli z dnia pierwszego:
Bill Hybels, Soczewki przywództwa.
Bill jest pastorem, twórcą Willow Creek jednego z największych kościołów ewangelickich w USA, pomysłodawcą konferencji GLS. W swoim wystąpieniu mówił o czterech soczewkach, przez które możemy patrzeć na przywództwo:
-
soczewki pasji – to siła, która pcha nas do przodu, sprawia, że chce nam się działać. „Pasja może narodzić się z widoku z góry albo z ciemnej doliny, świętego niezadowolenia”. Powinniśmy też czuwać i obserwować jak pełny jest nasz zbiornik pasji, dbać o niego, „karmić” swoją pasję.
-
soczewki ludzi – to nasze przekonania, które mamy nt. ludzi i zarządzania (np. że ludzie nie lubią pracować i dlatego trzeba ich kontrolować, albo że najlepszym narzędziem motywacyjnym jest strach). Warto się przyglądać naszym przekonaniom i rewidować je jeśli trzeba.
-
soczewki wydajności – tu konieczne jest ciągłe regulowanie celów, by cele były spójne z naszą misją, by nie mieć ich za dużo lub za mało. To również istotne dla pracowników, którzy chcą wiedzieć „jak sobie radzą”
-
soczewki dziedzictwa – to takie okulary z wstecznym lusterkiem. Pomocne w podsumowaniach, czy rzeczywiście skupiamy się na tym, co istotne, czy realizujemy swoją misję, czy za to właśnie chcemy być zapamiętani? Dziedzictwo jest tym, „co ludzie pamiętają o Tobie, gdy Cię już nie ma”.
Dr Travis Bradberry, Inteligencja emocjonalna 2.0
Autor to ekspert w dziedzinie inteligencji emocjonalnej, założyciel firmy konsultingowej TalentSmart, która obsługuje największe firmy na świecie. W swoim wykładzie skupił się na 4 elementach inteligencji emocjonalnej:
-
samoświadomość (self-awareness) – poznanie swoich mocnych i słabych stron, zgoda na swoje ograniczenia ale też praca nad sobą i zmianą siebie
-
zarządzanie swoimi emocjami (self-management) – to, co robimy z ww. samoświadomością, akceptowanie emocji, które przeżywamy, ale też odpowiednie ich kanalizowanie (jestem wściekły, ale nie rzucam papierami w moich współpracowników)
-
świadomość społeczna (social awareness) – świadomość tego, co komunikują inni, jakie emocje i stany przeżywają
-
zarządzanie relacjami (relations management) – by mieć tę cechę potrzebujemy wszystkich powyżej, bo tutaj radzimy sobie z sytuacjami społecznymi, zarządzając swoimi emocjami i biorąc pod uwagę sytuację innych.
Okazuje się, że w ciągu dnia przeżywamy aż 400 emocji. Pytanie, czy zdajemy sobie z nich sprawę, czy umiemy je nazywać i wyrażać?
Andrzej Horyza, DNA zespołu
Autor jest współzałożycielem Slot Art. Festiwalu, tutorem, szkoleniowcem i coachem. Kto był choć raz w Lubiążu na tej świetnej inicjatywnie, ten wie jak wielkie to przedsięwzięcie a całość tworzą wolontariusze!
Poruszył kilka wątków – mówił o „pułapce etykiety”, przez którą twój rozwój może zwolnić (np. jeśli nazywamy się „humanistą” i zakładamy, że pewne rzeczy po prostu nam nie wyjdą). Wspomniał też, że każdy sprawnie działający zespół określa się przez coś, co można nazwać DNA zespołu – cechy tworzącą grupową identyfikację (np. dla SlotArtu to twórczość, wolność, spotkanie, miłość i Bóg).
Dużo uwagi poświęcił rolom, które można pełnić w rozwoju ludzi i grup. Ułożył je w 3 kręgach:
-
Krąg osobistego doświadczenia – tutaj rozwijamy swoje umiejętności i potrzebujemy przewodnika, mentora, nauczyciela
-
Krąg możliwości zespołu – tutaj łączymy swoje umiejętności z innymi i jesteśmy świadkami synergii, gdzie 2+2 może równać się 5 albo i 100, w tym kręgu potrzebujemy animatora, który wesprze zespół.
-
Krąg wpływu – tutaj kierujemy swoje wysiłki na zewnątrz, działamy w swoim otoczeniu i potrzebny jest manager.
Wg Horyzy każdy z tych kręgów powinien w dobrze funkcjonującym zespole rosnąć, a dojrzali liderzy łączą te 3 role i kiedy trzeba potrafią być mentorem, animatorem i managerem.
Allan Mulally, Sztuka pracy w zespole.
Moje ulubione wystąpienie z pierwszego dnia… nie tylko dlatego, że jeżdżę Fordem:) Zrobił na mnie wrażenie swoją skromnością, podejściem do ryzyka i humorem. Był prezesem Forda w latach największego kryzysu finansowego w Stanach. Wcześniej pracował w Boeingu i mimo trudności Forda zdecydował się zmienić pracę. Wspomina, jak na lotnisku czekał na niego.. Land Rover (skrupulatnie zanotował, że nie Ford), podobnie na parkingu nie było ani jednego Forda, co wskazywało na średnie utożsamienie się pracowników z marką firmy. Na pierwszej konferencji zapytano go „Z całym szacunkiem, ale nie wie pan nic o przemyśle samochodowym, czy to ok?”, na co odpowiedział „Wiem, że każde auto to kilka tysięcy części i skomplikowane relacje z dostawcami, ale wie pan…każdy Boeing ma kilka milionów części. I lata.” 🙂
Najtrudniejszy moment w czasach kryzysu finansowego nastąpił, kiedy firma spodziewała się 13 miliardów strat, a na spotkaniach planujących zespołu, wszyscy pokazywali plany „na zielono”, tak jakby nie było żadnych problemów. Pierwszemu człowiekowi, który pokazał jakiś problem „na czerwono” Mulally bił brawo, pokazując, że błędy są ok, a zespół jest po to, żeby je razem rozwiązywać.
Ogromne sukcesy Forda, odnowienie wizji założyciela, że „wszystkich powinno być stać na to, by jeździć autostradami”, wprowadzenie wielu nowych modeli, wszystko to nie zmieniło Mulally`ego, który robi wrażenie bardzo skromnego człowieka. Dobrze pokazuje to historia Patricka Lencioniego – opowiedział, że kiedy spotkał Mulally`ego w samolocie ten zaczął chwalić jego książkę i wszystkie fragmenty, które miał pozaznaczane, na co Lencioni „Człowieku, czy ty wiesz kim ty jesteś?!”:)
Kwestia budowania zaufania w zespole jest dla Mulally`ego najważniejsza, do tego jak mówi, nie można zapominać o przyjemności z pracy! Po tym wystąpieniu z jeszcze większą przyjemnością jeżdżę naszym wysłużonym Fordem:)
Henryk Siodmok, O przedsiębiorczości
To wystąpienie prezesa Zarządu Grupy Atlas wniosło znowu biznesową perspektywę do pierwszego dnia konferencji. Z danych, które przedstawił, wynika aż 60-80% udziału w PKB w Polsce mają firmy prywatne, często rodzinne, a w związku z tym przedsiębiorcy ponoszą „ryzyko kapitału, czasu i sumienia”, mają wpływ na wiele rodzin. W szerszej perspektywie powołaniem (talentem) przedsiębiorcy jest ponoszenie odpowiedzialności za innych.
Jossy Chacko, Sposoby na poszerzenie twojego przywództwa.
Ostatnim mówcą pierwszego dnia był Jossy Chacko założyciel i prezes Empart Inc, organizacji, która wspiera społeczności w ubogich częściach świata. Nawiązał do biblijnej przypowieść o talentach, jego wystąpienie dobrze streszczają dwa pytania:
-
Czy jesteś kimś, komu można powierzyć więcej?
-
Kto nie otrzymuje błogosławieństw dlatego, że ty nie podejmujesz ryzyka?