Wkurzyłam się. Na kobiety, które mówią, że nie mają na nic czasu. Zaniedbują swoje zdrowie, pracując po 10h i ciągnąc drugi etat w domu. Same to sobie robimy. Jeśli uważasz, że feministkom przewróciło się w głowie to lepiej nie czytaj, bo jestem jedną z nich. W dodatku feministką-katoliczką.
„Nie mam na nic czasu” – mówi koleżanka. Ale przy innej okazji opowiada, że prasuje mężowi koszule i do 22 gotuje. Oboje pracują zawodowo. Nie mają dzieci.
„Serio?” – myślę sobie, prasowałam mojemu mężowi koszulę może ze dwa razy w życiu, gdy mnie o to poprosił, zresztą i tak robi to lepiej ode mnie.
Nie chodzi tylko o koszule. Ale o fakt, że kobiety wykonują dużą część niewidzialnej i niedocenianej pracy w domu traktując to jako oczywiste. Bo „ja to lepiej zrobię”, bo przecież „mąż i dzieci mają tyle na głowie i zapomną”. Nie wierzysz? Sprawdź, kto u ciebie w domu wykonuje poniższe czynności:
-
-
Gotowanie
-
-
-
Sprzątanie
-
-
-
Pranie
-
-
-
Zakupy
-
-
-
Pamiętanie o urodzinach w rodzinie (zadzwonić z życzeniami, kupić prezent)
-
-
-
Kupowanie prezentów na święta
-
-
-
Pamiętanie, co trzeba kupić, że kończy się olej, proszek i papier toaletowy
-
-
-
Planowanie posiłków
-
-
-
-
Płacenie rachunków
-
-
-
Organizowanie wakacji
-
-
Wypełnianie PIT-a
-
A jeśli masz dzieci to dodatkowo:
-
-
Pamiętanie o szczepieniach dzieci
-
-
-
Sprawdzanie zadań, nauka do sprawdzianów
-
-
-
-
Zajmowanie się chorym dzieckiem
-
-
-
Chodzenie na wywiadówki
-
-
Kupowanie ubrań dla dzieci
-
I żeby było jasne: nie mam nic przeciwko gotowaniu z zasady, lubię gotować. Panowie często też mają obowiązki, których chętniej się podejmują: zmiana opon, oleju w samochodzie, drobne naprawy w domu. Ale umówmy się, nie są to rzeczy, które trzeba robić codziennie.
Dodatkowo oprócz obowiązków codziennych to kobiety mają większe tzw. obciążenie mentalne, czyli to one zwykle pamiętają, żeby pamiętać o różnych sprawach.
Mmiałam kiedyś takie marzenie, żeby było ładnie posprzątane, smacznie ugotowane. Ale ostatnio przy 2-latku, który tworzy bałagan z prędkością halnego, gdy tylko mam wolną godzinę, odpoczywam i czytam.
„Łatwo Ci mówić, mąż ci pomaga i pewnie masz spokojną pracę”
Po pierwsze mąż mi „nie pomaga”, bo oboje jesteśmy odpowiedzialni za sprawy domowe.
Po drugie w obecnej pracy zdarzały się lata, gdy nawet 2 miesiące w roku spędzałam w podróży i pracowałam wieczorami w hotelach. Ale zawsze rekompensowałam to sobie odbierając nadgodziny jako wolne dni. Nie zgodziłabym się na pracę, gdzie normą są wielogodzinne nadgodziny albo bycie dostepnym wieczorami i w weekendy. Uważam że – pomijając naprawde skrajne i trudne sytuacje – sami dokonujemy wyborów pracy, męża, sposobu, w jaki spędzamy wolny czas.
Dlaczego mam czas na wszystko? (co jest dla mnie ważne)
• Bo spotkania z przyjaciółmi są mi potrzebne dla zdrowia psychicznego i planujemy je, czasem umawiając się tygodniami
• Bo potrzebuję samotności i czasu dla siebie
• Bo moją ambicją nie są czyste okna ale czas dla rodziny
• Bo wole miziać męża niż telefon
• Bo mogę spokojnie spać bez wyprasowanych ubrań
• Bo z zakupów z dzieckiem robię zabawę i spacer
• Bo w autobusie wolę czytać niż przeglądać facebooka
A dodatkowo… jestem feministką
Feminizm rozumiem jako przekonanie, że kobietom i mężczyznom przysługują równe prawa (do wyboru zawodu, sprawiedliwej i równej płacy oraz braku dyskryminacji ze względu na płeć). To może też jesteś feministką/feministą?
Czyli w praktyce z faktu, że jestem kobietą nie wynika, że automatycznie robię obiad, sprzątam i zostaję z dzieckiem na urlopie wychowawczym, może to tez zrobić mężczyzna, jeśli tak ustalimy. Nie lubię też seksistowskich żartów oraz reklamowania wszystkiego od kosiarek do chipsów kobiecymi piersiami.
Jestem feministką i katoliczką czyli co papież ma do mycia garów?
To się dla mnie nie wyklucza. Kościół niejednokrotnie wypowiada się o roli kobiety i pod większością z tych zdań mogłabym się podpisać. Jan Paweł II w liście „Mulieris dignitatem” (O godności kobiety, 1988) pisze:
Mężczyzna i kobieta mogą „panować” nad innymi stworzeniami w świecie widzialnym, każdy z nich z osobna jest podobny do Boga, będąc istotą rozumną i wolną. Osobowe zasoby kobiecości na pewno nie są mniejsze od zasobów męskości — są tylko inne.
A jeszcze bardziej wprost w „Liście do kobiet” (1995) z okazji IV międzynarodowej konferencji ONZ na temat kobiet:
Jesteśmy, niestety, spadkobiercami dziejów pełnych uwarunkowań, które we wszystkich czasach i na każdej szerokości geograficznej utrudniały życiową drogę kobiety, zapoznanej w swej godności, pomijanej i niedocenianej, nierzadko spychanej na margines, a wreszcie sprowadzanej do roli niewolnicy. Nie pozwalało jej to być w pełni sobą i pozbawiało całą ludzkość prawdziwych bogactw duchowych. Z pewnością niełatwo ustalić dokładnie odpowiedzialność za ten stan rzeczy, z uwagi na głęboki wpływ wzorców kulturowych, które w ciągu wieków kształtowały mentalność i instytucje. Ale jeśli, zwłaszcza w określonych kontekstach historycznych, obiektywną odpowiedzialność ponieśli również liczni synowie Kościoła, szczerze nad tym ubolewam.
Jakże często oceniano kobietę w przeszłości i ocenia się jeszcze dzisiaj bardziej według wyglądu zewnętrznego niż jej zdolności, profesjonalizmu, inteligencji, bogactwa wrażliwości, czyli ostatecznie według jej godności!
Wystarczy pomyśleć, w jak trudnej sytuacji stawia często kobiety dar macierzyństwa, któremu ludzkość zawdzięcza swoje przetrwanie i który powinien być odpowiednio doceniany. Z pewnością pozostaje wciąż jeszcze wiele do zrobienia, aby kobieta i matka nie była dyskryminowana. Sprawą naglącą jest uzyskanie we wszystkich krajach rzeczywistej równości praw osób, a więc równej płacy za tę samą pracę, opieki nad pracującą matką, możliwości awansu zawodowego, równości małżonków z punktu widzenia prawa rodzinnego, oraz uznania tego wszystkiego, co wiąże się z prawami i obowiązkami obywateli w ustroju demokratycznym.
Co z tym wszystkim robić skoro nie mam czasu?
Na początek proponuję spisanie wszystkiego, co robisz w ciągu dnia i przyjrzenie się temu:
• Z czego możesz zrezygnować?
• Może godzinami przewijasz facebooka (są aplikacje, które mierzą ile czasu spędzasz w sieci) i jednak znalazłoby się trochę czasu?
• A przede wszystkim zastanów się na co chciałbyś/-ałabyś mieć tak naprawdę więcej czasu?
• Może marnujesz czas w korkach i mógłbyś/-łabyś czytać albo słuchać podcastów?
Co możesz zmienić np. w obowiązkach domowych?
• Zdelegować na innych domowników
• Wynająć kogoś, kto zrobi to za mnie
• Porozmawiać o tym, co lubisz i chcesz robić w domu?
Polecam Ci tę listę, która może pomóc Ci spisać i podzielić obowiązki domowe
A propos ducha feminizmu ostatnio czytałam świetną książkę „Brakująca połowa dziejów”wydaną z okazji 100-lecia uzyskania przez kobiety praw wyborczych i stawiającą ważne pytania: dlaczego tak mało kobiet znamy z historii? Co się w niej działo oprócz wojen i co przez stulecia robiły kobiety aby było nam dzisiaj lepiej? To historia kobiet w Polsce w obszarze edukacji, pracy, polityki, życia codziennego, religii i sztuki. Od Piastów aż po czasy współczesne. O żonie Piłsudskiego, która była bojowniczką, o pierwszych studentkach na UJ, o kobietach, które walczyły o edukację dziewcząt i dostęp do podstawowych praw. Po przeczytaniu cieszę się, że żyję w czasach, w których jest mi tak dobrze oraz ile zawdzięczam kobietom, które były przede mną. Warto znać tę część historii!
Odkryłeś/-aś w sobie ducha feminizmu?:) Daj znać w komentarzu! A jeśli nie chcesz przegapić kolejnych wpisów, zapisz się do newslettera albo polub mój fanpage
Przeczytaj też:
zdj. Icons8 team on Unsplash