W czasie dzisiejszego spaceru trafiłam do sklepu ogrodniczego praktycznie w samym centrum miasta. Już gigantyczna łopata przy wejściu, na której siedziały gołębie wyglądała nierealnie. Duże zielone przestrzenie, ławka, mostek, oczko wodne i ogromne ilości nieznanych roślin. Jak zupełnie inny świat, wchodzisz i ogarnia cię spokój, od razu chce się brać głębszy oddech. Nawet sprzedawczyni wyglądała spokojniej niż przeciętny mieszkaniec Krakowa…była jakby…bardziej uduchowiona.
Przy tej okazji przypomniał mi się artykuł o tym, jak odbieranie negatywnych bodźców przez nawet krótki czas, zmniejsza ilość komórek w hipokampie odpowiedzialnym m.in. za rozwiązywanie problemów. Może to być dłuższy hałas, negatywne myśli albo toksyczna osoba w twoim otoczeniu, która narzeka, ale tak naprawdę nie szuka rozwiązania swoich problemów, woli po prostu myśleć o tym, jak świat ją skrzywdził. A ty przecież sam wybierasz sobie miejsca i ludzi, z którymi przebywasz. Co będziesz robić jutro?:)