W wiosce Signa w Toskanii żyła sobie mała Joanna, o której krążyły różne historie. Opowiadano na przykład, że pewnego dnia, gdy pasała owce, rozpętała się burza, w czasie której schowała się z innymi pasterzami i zwierzętami pod wielkim drzewem. Ochroniło ich ono przed deszczem i piorunami. Jak mówi opowieść, dziewczynka, korzystając z okazji starała się nawracać zebranych z
nią ludzi. Działo się to w XIII wieku, a Joanna została potem błogosławioną. Porusza mnie ta historia – szukania kontaktu z innymi, ze sobą w każdym najmniejszym momencie i tworzenia z niego ważnego doświadczenia. Od czasu praktykowania metody Porozumienia Bez Przemocy staram się uważnie wsłuchiwać się w emocje swoje i innych. Łatwiej mi to robić, gdy są one silne, tych subtelnych trzeba się czasami doszukiwać. A czasami są to krótkie migawki i wzruszenia:
- staruszek zajmujący przez kilka minut miejsce w autobusie podtrzymywany przez żonę
- dziecko zbierające liście „zrobiłaś mi zdjęcie jak zrywałem?”
- kloszard, który zwierza się, że jest pod specjalną opieką anioła
- świętowanie urodzin przyjaciółki z domowym sernikiem
- zjadanie składników do sernika już na tydzień przed urodzinami
- dwaj mężczyźni na rowerach i fragment ich rozmowy „a ty na co wydałeś pieniądze z komunii?”
A co ciebie wzrusza i cieszy?