Nie mam słodkiego suwaczka na stronie, który pokazuje ile jeszcze tygodni i dni do ślubu. Przypominają mi o tym Mama i Siostra, gdy rozmawiamy przez telefon i mówią ile to jeszcze niedziel:) Ale chcę się podzielić sposobami na ogarnianie dużego projektu, jakim jest ślub, bo widzę dużo podobieństw z zarządzaniem projektami w pracy i w życiu. Może się Wam przyda albo doradzicie coś jeszcze z Waszego doświadczenia?
- Przede wszystkim mamy cel i wizję
tego, co chcemy osiągnąć, jaki to ma być dzień, jak chcemy się czuć, z
kim chcemy się spotkać. Jak radzi Covey, działam z wizją końca. Myślę, że trzeba
być też czujnym i nie dać się ponieść trybowi „wszystko będzie doskonałe”.
Raz byłam blisko, kiedy weszłam na jeden z designerskich blogów, gdzie
można dobrać zaproszenia do karteczek na stole, koloru ścian, kwiatów,
dodatków i pewnie… ręczników w toalecie, ale trzeba sobie czasem powiedzieć stop.
- Potrzebujemy kryptonimu. Żeby było zabawnie, ale też żeby łatwo odnaleźć maile dot. tej jednej sprawy. Nasz to „Plan W” i tak tytułujemy maile, kiedy podrzucamy sobie ciekawe linki, nazwy zespołów czy utworów do zagrania na weselu. Tak samo robię w przypadku warsztatów czy projektów, używam też dysku google, który porządkuje materiały i pozwala je udostępniać innym.
- Excel rządzi, czyli dobra tabelka to podstawa. Moja świadkowa stwierdziła co prawda, że mnie poniosło, kiedy wysłałam jej tabelkę z listą gości na wieczór panieński z listą maili, informacją skąd się znamy oznaczoną kolorami oraz potwierdzeniem, czy i kto będzie miał gdzie spać w Krakowie…na 6 miesięcy przed ślubem. A zadań do organizacji ślubu jest sporo – naliczyliśmy ok.70, jeśli ktoś jest zainteresowany, to chętnie się podzielę. Znajomy polecał też aplikację mywedding.com, która pozwala mieć wszystkie zadania w telefonie i monitorować ich status.
- Ważne jest też rozróżnienie na cele długo- i krótkoterminowe i te, które są powiązane ze sobą: np. jeśli nie będziemy mieć zaświadczenia z urzędu, że nie mamy innych mężów i żon, to nie będziemy mogli potwierdzić formalności z księdzem. Łącząc te cele, udało nam się spotkać z urzędem, księdzem i ok. 30 gośćmi w jeden weekend, a ile było przy tym pysznego jedzenia i ciekawych opowieści:)
- Jesteśmy gotowi na niespodzianki. Wg zasad planowania zadań najlepiej planować tylko 75% czasu a resztę przeznaczyć na nieoczekiwane. Kurs tańca zaplanowaliśmy wcześniej, ale i tak moje wyjazdy stanęły na drodze regularności spotkań, więc wspieramy się własną inwencją i ćwiczeniem kroków z youtube.
- Szukamy wsparcia i nie musimy odkrywać na nowo Ameryki – świetnego fotografa wypatrzyliśmy na weselu mojej kuzynki, sprawdzoną kwiaciarnię i ciasta u mojej siostry. Brat zna dobrze organistę, a koleżanka gra na skrzypcach. Robi się z tego bardzo rodzinna impreza:)
- Spotkania zarządu i kroki milowe – staramy się co tydzień zrobić coś związanego z organizacją, przejrzeć ile jeszcze zostało do zrobienia, nacieszyć się, ile już zadań mamy oznaczonych na zielono:)
- Radość – oczywiście można się spinać, że nie umiemy (jeszcze:) tańczyć jak w „Tańcu z gwiazdami”, ale ja chcę mieć też z tego zabawę. Można mieć oczywiście suknię co waży 8 kg (nie wiedziałam, że takie istnieją), ale kto by w niej wytrzymał na parkiecie?
- Na koniec najważniejsze – podtrzymywanie relacji, bo łatwo w szaleństwie planowania zgubić sens tego dnia. Pomogły nam Wieczory dla Zakochanych u Dominikanów (to uczucie zdobywcy, kiedy polujesz na miejsce na warsztatach o północy a 7 minut później nie ma już miejsc jest bezcenne:) A Wieczory to był świetny czas na rozmowę o wartościach, tym jak chcemy wychować dzieci, rozwiązywać konflikty, spotkanie z innymi narzeczonymi i małżonkami, bardzo polecam! Do tej pory stosujemy zasady, których się tam nauczyliśmy i trzymamy je w ramce.
- Chcemy też dbać o relację z naszymi gośćmi, oprócz tych, którzy mieszkają np. we Wrocławiu, Maroko czy Indiach:) prawie wszystkich udało się nam zaprosić osobiście, pocieszyć się, że są, porozmawiać, pocelebrować i posłuchać ciekawych historii rodzinnych, legend, obejrzeć zabawne zdjęcia z dzieciństwa. Myślę już nad tym, żeby spisać sagę naszej rodziny, ale o tym może w następnym odcinku.
Na koniec „Dzieci wiedzą lepiej” – „Co to jest ślub”, genialne!