6 moich ulubionych książek o relacjach

with 2 komentarze
(El Atheneo, księgarnia w teatrze, Buenos Aires]
Zapraszam na nowy cykl – będę się dzielić, tym co ciekawego przeczytałam i polecam w obszarze psychologii, wiedzy okołobiznesowej i czasem literatury pięknej. Możesz zajrzeć też na lubimyczytać.pl, gdzie dodaję inne recenzje, tak, aby nie zapomnieć, a czytam zwykle min. jedną na tydzień 🙂 Dziś o relacjach.

Liv Larsson, „Porozumienie Bez Przemocy w związkach”

Niewielka, ale bogata książeczka oparta o metodę NVC. Bez łatwych odpowiedzi za to z miejscem na refleksję. Pomaga w przeglądzie najważniejszych relacji, zastanowieniu się jakie potrzeby zaspokajają, a jakie możemy zaspokajać lepiej? Kontakt, zrozumienie, akceptacja – jak często pytamy innych np. „Jak mogę Ci pomóc to zrozumieć?” albo „Co myślisz o tym, co właśnie powiedziałam?”. Dwa najważniejsze odkrycia tej metody dla mnie: 1) Inni nie są odpowiedzialni za poziom twojego szczęścia. 2) Jeśli o coś prosić, ale złościsz się, gdy ta prośba nie była spełniona, to znaczy, że to nie była prośba. I myśl przewodnia tej metody: „To co powiesz, może zmienić świat”.

Brene Brown, „Dary niedoskonałości”

To bardziej o traktowaniu siebie, a to przecież jedna z najważniejszych relacji. Autorka poruszających wystąpień na Ted.com o wrażliwości (tu) i wstydzie (tu) napisała książkę. Padają w niej słowa, o których raczej rzadko rozmawiamy na co dzień: odwaga, współczucie i więź. Słowa o tym, że trzeba się odsłonić, żeby być w pełni kochanym i akceptowanym. Przełamać wstyd. Że w byciu autentycznym pomaga przyjęcie tego, że jesteśmy godni miłości właśnie teraz, tacy jacy jesteśmy. Słucham jej wystąpień co jakiś czas i za każdym razem trafia do mnie coś innego. Podobnie jest z książką. Dziś jest to fragment o zagłuszaniu uczuć – nie da się ich zagłuszać selektywnie, jeśli pozbywamy się prawa do przeżywania radości czy smutku w pełni, (np. nie odezwiemy się do obcej osoby, żeby jej powiedzieć że ma piękną sukienkę, bo to przecież wstyd) pozbawiamy się jakiejś części nas samych. I inni też coś wtedy tracą. Odwaga („courage”) pochodzi od serca („coeur”). Bycie odważnym to bycie w kontakcie ze swoimi uczuciami.

 

Stephen Covey, „7 nawyków szczęśliwej rodziny”

Książka, którą według mnie powinno przeczytać każde małżeństwo. A potem wprowadzać w życie rady w niej zawarte: spisać misję rodziny, jeść wspólne posiłki, organizować raz na jakiś czas dni tylko dla jednej osoby, czy randkę ze swoim mężem/żoną. W końcu Covey, ojciec dziewięciorga i dziadek 52 wnucząt, wiedział o czym mówi. Był autorem kilku bestsellerów, ekspertem w dziedzinie przywództwa, ale przede wszystkim ojcem rodziny, który stawiał na pierwszym miejscu rzeczy najważniejsze.

 
 

Iwona Chmielewska, „Dwoje ludzi”

„Gdy dwoje ludzi żyje razem, to jest im łatwiej, bo są razem, i jest im trudniej, bo są razem”. Tak sie zaczyna ta pięknie ilustrowana książka. Pełna obrazów i metafor opowieść o życiu dwojga ludzi, którzy mogą się wspierać, rosnąć razem, ale i oddalać i rozmijać. Inspirująca do refleksji i popatrzenia na dwójki, w których żyjemy. Wspaniała na prezent bez okazji dla siebie i innych (dzięki Marta:*)!

Terrence Real, „Jak mam do Ciebie dotrzeć?”

Wg autora (terapeuty i wykładowcy) 70% rozwodów rozpoczyna się z inicjatywy żon. A mężczyźni są nieszczęśliwi, kiedy ich żony są nieszczęśliwe. Czemu więc nie możemy się dogadać? Przyczyną są np. „małe morderstwa” namiętności, które popełniamy każdego dnia (czasem gorzej odzywamy się do męża niż do obcych ludzi), odtwarzanie relacji rodzinnych, od których chcieliśmy uciec i „różnica intymności”, czyli to jak jesteśmy kształtowani przez otoczenie (kobiety są zachęcane do okazywania i słuchania emocji, mężczyźni uczą się nad nimi panować). Ciekawy wątek, o tym, że terapia zmusza mężczyznę do myślenia bardziej jak kobieta (stąd to nie oni są zwykle inicjatorami terapii!) „Miłość nie jest dla ludzi małej wiary”. A ta książka wymaga skupienia i wg mnie więcej skorzystają z niej terapeuci i osoby mocniej zainteresowane psychologią, bo nie jest to prosty poradnik, co robić, a czego unikać.

Szymon Majewski, „Życie w pożyciu”

Nie musi być całkiem poważnie, w lekkich lekturach jest czasem dużo mądrości!
Przy tej książce będą parskać i panie i panowie. Czule parskać:) Mąż radośnie gadający z kieszenią żony, gotowy ratować swą damę przed okropieństwami… filmu Smarzowskiego, walecznie protestujący w szlafroku przed wyprowadzaniem psa, wkurzony Instytutem Pamięci Małżeńskiej, który nie zapomina („Nie mogę uwierzyć, że jak trzy lata temu wpadł do pokoju kasztan to go nie podniosłeś od razu!”). Mam ochotę kupować i podarowywać znajomym:) 

Trzy moje ulubione fragmenty:
„Jakim ja muszę być nieogarniętym facetem, że żona daje mi plan zakupów z rozrysowanym schematem targowiska? Najbardziej wzrusza mnie (..) zaznaczone strzałką wejście! Żebym wcelował! A „pani z kiełbaską?” Słodkie. Ten plan to większy afrodyzjak niż erotyczna bielizna.”

„Chciałbym się wybrać na wycieczkę do mózgu mojej żony. Przejść się, rozejrzeć, zostać na noc. Obejrzeć o czym śni na dużym ekranie, a potem nad ranem w gąszczu jej myśli tuż obok szarej komórki z butami wyryć na korze mózgowej „Tu byłem. Mąż.”
„Ja może nawet bym i skoczył w bok, ale przekierowanie mam (…) widzę na przykład dziewczynę, która mi się podoba (…) z reguły to kopie mojej żony (…) i już mam żonę przed oczami! (…)Ona mi to musiała zamontować jak spałem chyba!”

Miłych lektur – a Wy co polecacie do czytania?