Tydzień Zaczepiania Obcych

with Brak komentarzy
[zdj.Matthew Wiebie, unsplash.com]
dla Mamy i Moniki, które są w tym najlepsze

„Niech Pani się napije wody, dobra woda, Budowlanka, nie wszędzie Pani taką znajdzie” zagaduje mnie starszy pan. Jesteśmy z Mężem w naszym ulubionym centrum budowlanym, gdzie w środę były rogaliki i kawa na śniadanie, a dziś z powodu upałów można częstować się wodą. „Namówił mnie Pan” śmieję się. Rzeczywiście dobra. Bardzo lubimy tu wracać, nie tylko z powodu rogalików:) ale dlatego, że sprzedawcy mówią do nas jak do ludzi.

„Drogówka, dobry film” zagaduje kasjerka w Lidlu, nabijając towar i wytrąca mnie z rozmyślań. Rozmawiamy chwilę o Smarzowskim, życzymy sobie miłego dnia. Ile takich okazji straciłam na zwykły ludzki kontakt, zamiast traktować kogoś jakby był za szybą.

 
Zagapieni z nosami w telefonach. Mija nas wiele okazji do zwykłego kontaktu. Ktoś czyta ciekawą książkę, pyta o drogę, zagubiony chce kupić bilet w automacie, ma zabawną torbę, niesie piękne kwiaty. Nie macie czasami ochoty tak zwyczajnie go zaczepić? Znieczulamy się, nie jesteśmy autentyczni, zabijamy swoją spontaniczność („ach powiedziałabym coś, ale to tak głupio, co sobie ktoś pomyśli”)

 
Wracając autem spotkałam niedaleko domu dziadziusia w deszczu, co zamachał i poprosił, by go podwieźć do kościoła w dół ulicy. Okazało się, że to zupełnie nie ta okolica i krążyliśmy po okolicy. W myślach już widziałam go jako członka szajki napadającej na samochody „na zgubionego dziadziusia”. Ale w końcu znaleźliśmy właściwą ulicę po całkiem drugiej stronie dzielnicy. Okazało się, że Pan wracał z baaardzo udanych imienin, poopowiadaliśmy sobie co robimy w życiu, z klasą mi podziękował i uścisnął rękę. Wszedł do trochę ciemnego domu, więc mam nadzieję, że ktoś tam na niego czekał. Dobrze że nikt go nie potrącił w tych ciemnościach i deszczu.

 

Głośne rozmowy telefoniczne w autobusie, przekleństwa, głośne słuchanie muzyki. Zwykle zwracam uwagę. To też doskonały poligon asertywności, jeśli uważasz, że Ci jej brakuje! Najczęściej jest to skuteczne (albo miałam szczęście, że jeszcze nie oberwałam). Ale ludzie nie robią tego przecież specjalnie, może nikt ich nie uczulił na zwracanie uwagi na innych. Ja próbuję.

 

Zareaguj. Nie udawaj, że Cię to nie rusza.


Kilka lat temu pomachałam na do widzenia do dziewczyny, która przyszła do naszego zespołu na rozmowę rekrutacyjną. Nieprofesjonalne? Potem powiedziała mi, że dodało jej to otuchy i do tej pory to pamięta. Do tej pory się przyjaźnimy.

 

Będąc w liceum zaczepiłam chłopaka z innej klasy, bo od kiedy pamiętam miał burzę długich kręconych włosów, a teraz nagle ogolił się na łyso i niósł plastikowy bębenek. Zaciekawiło mnie to, zaczęliśmy gadać, okazało się, że bębenek dostał na urodziny. Teraz ten sam chłopak siedzi obok mnie i jest moim Mężem:)

 

Zaczep kogoś i daj się zaczepić. 

Nie zabijaj swojej spontaniczności. 

Kto wie, co z tego wyniknie?