[zdj. Ondrej Supitar/unsplash.com] |
Zadajesz komuś pytanie, ale po kilku słowach, które słyszysz, myślisz sobie „Skąd jej to przyszło to głowy, ale narzeka!” albo „Boże, za kogo ja wyszłam, czy on tak serio myśli?”, „Czy naprawdę tak źle wychowałam swoje dziecko że mi tak odburkuje?” Masz tak czasami? Ja często. Nadajemy w głowie swoje własne audycje.
Zamiast słuchać, oceniamy. Albo jak mówi Julian Treasure (Julian Skarb – odpowiednie nazwisko dla badacza skutecznego słuchania:) robimy często coś co nazywa „personal broadcasting” – czyli każdy z nas ma swoją „osobistą audycję”, którą nadaje, nie bacząc, czy ktoś jej słucha (link do wystąpienia Juliana znajdziesz tutaj). I gdy rozmawiamy już nie możemy się doczekać, kiedy nasza „audycja” dojdzie do głosu. W zasadzie przygotowujemy sobie ją w trakcie pozornego słuchania: „Miałem podobną historię, muszę Ci opowiedzieć” albo „Ja mam gorzej” albo „Pogadajmy o czymś innym”.
Co z tym zrobić?
Po pierwsze ciekawość.
Czy jesteś naprawdę ciekawy co spotkało dziś Twojego męża, żonę, dziecko, przyjaciela? Czy pytasz dla formalności, żeby jak najszybciej opowiedzieć Twoją historię bo to oczywiste że jest ciekawsza! No dobrze, powiesz, ale jak długo można słuchać innych, jestem zmęczona i też chcę się wygadać. Dobrze, więc o tym powiedz „Chciałabym żebyś teraz mnie przez chwilę posłuchał”. Albo odłóż rozmowę na lepszy moment. Moje zdolności słuchania są naprawdę niskie, kiedy wracam z pracy z myślą o prysznicu, gdy jestem głodna albo zdenerwowana. A nie ma nic przyjemniejszego na koniec trudnego dnia, kiedy ktoś Cię z zainteresowaniem pyta i naprawdę chce wiedzieć. I jest ciekawy – dlaczego tak uważasz? Z czego to wynika? Czy dobrze Cię rozumie?
Sami tęsknimy za takim słuchaniem, więc czemu nie zacząć dawać go innym, być dobrym wzorem. Bardzo często, gdy kogoś słucham „w dobrej jakości”, to po chwili wzdycha z ulgą i mówi „no dobrze, a co u ciebie?”
Po drugie skupienie
Nie wierzę w wielozadaniowość (modny multitasking – czytałam, że próba robienia wielu rzeczy naraz obniża efektywność pracy nawet o 30-50% procent). Nie znam nikogo, kto może efektywnie słuchać i słyszeć, pisząc maila jednocześnie. Więc jeśli dziwisz się, że mąż, żona, dziecko, przyjaciel z Tobą nie rozmawia, wyłącz komputer. Albo jeśli to nie jest dobry moment, jesteś w hałasie albo pracujesz, znajdź lepszy czas, powiedz, że odzwonisz. A czasem wystarczy chwila. Pamiętam taki telefon przyjaciółki: „Muszę ci o czymś opowiedzieć”, na który odpowiedziałam „Dobrze, ale masz dwie minuty, bo stoję w kolejce do kasy po jedzenie i jestem ze znajomymi”. I te dwie minuty nam wystarczyły na dobry kontakt. Możesz określić swoje granice.
Po trzecie parafraza
Czyli powtórzenie swoimi słowami tego, co usłyszałeś. Ble, ble, uczą Cię może tego do znudzenia na szkoleniach. Każdy to wie, ale mało kto stosuje. Poznałam niedawno magiczne ćwiczenie do budowania bardziej uważnej i owocnej dyskusji w grupie, można je też zastosować do rozmowy z jedną osobą, albo w mediacji konfliktu. Zasada jest tylko jedna i bardzo prosta: zanim wyrazisz własną opinię, powtórz swoimi słowami, co powiedział Twój rozmówca. Upewnij się, że dobrze zrozumiałeś. Spróbuj następnym razem, a zobaczysz, że Twój rozmówca poczuje się lepiej zrozumiany.
Po czwarte celne, wspierające pytania.
Niewielu ludzi zadaje celne pytania. Powiedzmy, że opowiadam, że zdenerwowała mnie jakaś kobieta w autobusie i kiedy opowiadam o tym, raczej nie oczekuję pytania „którą linią jechałam” ale co się stało, że tak zareagowałam, czego potrzebuję albo czego mnie ta sytuacja nauczyła. Pytanie, które popchnie mnie do przodu, a nie cofnie lub obije o ścianę, bo pokaże, że ktoś w ogóle nie słuchał, nie przejął się, albo zaspokaja swoją ciekawość.