Pokochaj swojego wewnętrznego dziwaka

with 3 komentarze

pokochaj wewnetrznego dziwaka

Schiller wdychał zgniłe jabłka, Hemingway pisał nago a Goethe bał się przeciągów. Jakie są twoje drobne dziwactwa? Czemu w ogóle o nich piszę? Bo myślę, że zaakceptowanie ich to część poczucia własnej wartości. Taka samoakceptacja to zaufanie do siebie, uznanie swoich niedoskonałości i zachowanie zdrowego dystansu do nich. A zatem? Jak jesteś pokręcony?

 

Moje Drobne dziwactwa

 

Namiętnie tworzę listy

Listy rzeczy do zrobienia i rzeczy zrobionych. W tym roku zrobiłam np. listę przeczytanych książek i obejrzanych filmów. Mobilizuje mnie to do wyłączania komputera i czytania, żeby żaden miesiąc nie był gorszy od poprzedniego „w statystykach”:).

 

 

 

Lubię planować

Planuję kilka tygodniu do przodu, wakacje w lutym, prezenty świąteczne w październiku. Co nie sprawia, że nie zmieniam planów, jeśli trzeba. Ostatnio przyłapałam męża, gdy tłumaczył naszemu 3-miesięcznemu synkowi cel kalendarza wiszącego na lodówce. „Widzisz, tu mama wpisuje różne rzeczy do zrobienia w kratki i nie lubi mieć pustych”.

 

 

Jestem (w dziwny czasem sposób) oszczędna.

Mogę iść na nogach ze dwa przystanki, bo nie opłaca mi się kupować biletu, albo gotować coś z niczego, kiedy nie chce mi się zrobić zakupów (zwykle odkrywam wtedy swoją kreatywność, robiąc cuda z zapasów w szafkach) ale nie oszczędzam na książkach, rozwoju, wyjściach ze znajomymi i prezentach dla innych i siebie:). Nie nazwałabym siebie sknerą (ani centusiem choć mieszkam w Krakowie:), po prostu wydaję na to, co chcę.

Zboczenie korporacyjne czyli Excele i wykresy:)

Miałam już tabelkę z ilością znaków na każdy dzień, kiedy pisałam powieść. Teraz mam wykres wagi i ćwiczeń, gdy wracam do formy po porodzie, a w Wielkim Poście prowadzę tabelkę z postanowieniami na ten czas (zero cukru, zero tv, facebook tylko dwa razy dziennie i bycie dobrą żoną). Idzie mi raz lepiej raz gorzej, z telewizją udaje się super i mam więcej czasu na czytanie, ale np. zwykle w kolumnie „zero cukru” wpisuję „nie”, „nie”, „nie”, ale przynajmniej utrzymuję konsekwencję i dyscyplinę we wpisywaniu, że się nie udało:) To pewnie jakaś przesadzona tendencja do kontroli.

 

 

Lubię wyrzucać zużyte opakowania

Jeśli mnie ktoś tu psychologicznie zanalizuje będę wdzięczna, bo nie wiem o co w tym chodzi, ale odczuwam przyjemność, gdy wyrzucam zużyte pojemniki – może chodzi o minimalizm, pozbywanie się niepotrzebnych rzeczy. To samo mam, gdy skreślam zrobione zadania, więc może to jakiś trop.

 

 

Gdy mam pomalowane usta, lepiej prowadzę samochód.

Mąż już nie protestuje, gdy po sprawdzeniu lusterek, maluję usta. Naprawdę uważam, że lepiej wtedy prowadzę.

 

Mogę oglądać po raz 10-ty „Przyjaciół” i ciągle mnie śmieszą.

Nawet, gdy oglądam tylko fragment i nie ma tam nic śmiesznego, to przypominam sobie cały wątek i śmieję się pod podejrzliwym wzrokiem Małżonka, który w tym momencie myśli już, że oszalałam.

 

A ty jak jesteś pokręcony? Lubisz swoje dziwactwa?:) Chętnie poczytam w komentarzach:)

 

 

***

Jeśli chcesz zostać na dłużej, zapisz się do newslettera albo polub mój fanpage

 

zdj. Francesca Saraco/unsplash.com