Wiem, też byłam w szoku. Lubię dbać o swoje potrzeby i dobre samopoczucie. Ale są takie momenty, kiedy przejmuję się sobą… za bardzo. Też tak masz?
Wielkie ego w rodzinie
Stałam dziś koło przychodni po wyjściu z apteki. Czekałam aż przestanie padać. Przypadkowo usłyszałam rozmowę babci, która bez przekonania przywoływała do porządku jasnowłosego wnuczka chodzącego po deszczu, a jednocześnie mówiła do słuchawki „Tak… zawał… rozległy”. Chodziło o jej męża. Czekała na ratowników, którzy zawiozą go do szpitala. I pomyślałam, że ja wczoraj swojemu mężowi wypomniałam, że zjadł mojego loda. Irytują mnie drobnostki. I to straszne, ale kiedyś mój foch może być ostatnim, co zapamięta mąż… więc czasem warto sobie odpuścić. Iść się przytulić. Przeprosić. A czasem od razu kupić więcej lodów:) Co ja mówię „czasem”… przytulać się i kupować lody zawsze warto!
Wielkie ego w pracy
Kiedy nie jestem akurat na urlopie macierzyńskim 😉 to w pracy prowadzę i organizuję szkolenia dla dużej międzynarodowej firmy. Jedno ze szkoleń przygotowywałam w porozumieniu z trenerką z Mediolanu od kilka tygodni (program, kwestionariusze przed szkoleniem, catering, kształt stołów, hotel dla trenerki, lista obecności … i wiele innych szczegółów). W przeddzień szkolenia dowiedziałam się, że w sali, którą miałam zarezerwowaną na szkolenie, odbędzie się…przesadzanie kwiatków (był to okres przeprowadzki w biurze). Mogłam się wykłócać, szukać winnych, ale winną byłam tylko ja i moja nieuwaga, bo salę zarezerwowałam…. tylko w wyobraźni:) Trzeba było poprosić szefową o wynajem zewnętrznej sali, co oczywiście znacznie zwiększało koszt szkolenia. Są czasem takie momenty, kiedy jedyne, co możesz zrobić, to przeprosić. Nie szukać tłumaczeń.
Inny przykład: nagrywałam w zeszłym tygodniu filmy video na kurs online o porozumieniu w rodzinie (więcej informacji tutaj). Pewnie znasz to uczucie, gdy twój głos brzmi dziwnie na nagraniach. Z głosem się już oswoiłam, ale nie lubię swojego… nosa na filmach i zdjęciach. Ale wiesz co? Są ważniejsze rzeczy na świecie niż mój nos. Bo jeśli chociaż jedna rodzina skorzysta na tym kursie i poprawi swoje relacje, to uznam, że było warto, a ego nosa niech się schowa! 🙂
Wielkie ego na wakacjach
Miałam taką wizję, żebyśmy pojechali z Dziedzicem na pierwsze wakacje nad morze. Mamy stamtąd z mężem miłe wspomnienia z czasów licealnych. Oczami wyobraźni już widziałam jak pluskamy się w morzu, jemy świeżą rybę, oddychamy jodem. Przy okazji strzelamy ładną focię stópek na fb (bo twarzyczki Dziedzica nie pokazujemy) i udowadniamy sobie i nie wiadomo komu jeszcze, że życie z dzieckiem się nie kończy, że nadal możemy robić to, na co mamy ochotę. Ale potem pomyślałam, że nie mam ochoty na tak długą podróż. Nie chcę nikomu niczego udowadniać. Przede wszystkim potrzebujemy ciszy, odpoczynku, natury i koniecznie, żeby ktoś nas karmił:) I porzucając ambitne plany, dzięki wsparciu znajomych, znaleźliśmy piękne miejsce… godzinę drogi od Krakowa. Rodzina śmieje się, że jeśli czegoś zapomnimy, to zawsze można podjechać:) I bardzo się cieszę, że nie usiłowaliśmy za wszelką cenę zrealizować wielkich planów, kosztem przemęczenia. A morze może za rok:)
A ty kiedy sobie ostatnio odpuściłeś dumę i niezdrowe ambicje? Polecam, doskonale robi na psychę!
***
Jeśli nie chcesz przegapić nowych wpisów, zapisz się do newslettera albo polub mój fanpage. Jeśli jesteś ciekawy kursu on-line o porozumieniu w rodzinie zobacz tutaj.
Photo by Auskteez Tran on Unsplash