Dlaczego dziecko nie jest najważniejsze?

with Brak komentarzy

dziecko nie jest najwazniejsze

Przy okazji jakiejś rozmowy mój mąż powiedział „przecież Franio jest najważniejszy”. I w pewien sposób wydaje się to oczywiste. Od jego narodzin dostosowujemy się do jego rytmu dnia i drzemek, bez nas nie zje i nie zaspokoi swoich podstawowych potrzeb. Zamiast szalonej wycieczki nad morze na wakacje pojechaliśmy tam gdzie były „koniki i regularne posiłki” ale moje serce i głowa burzy się na takie stwierdzenie, bo NIE, dziecko nie jest najważniejsze. I dla jego dobra warto aby nie było. Bo podstawowa jest relacja małżeńska i zdrowie psychiczne rodziców.

Mussolini czy mała papużka?

 

Dziecko na początku życia jest mocno związane z rodzicami. Oni go karmią, tulą, często wydają się wręcz przedłużeniem jego ręki. Wyobraź to sobie: płaczesz i ktoś przychodzi cię nakarmić, przewinąć, wziąć na ręce. Nie trudno poczuć, że jesteś centrum świata. I do pewnego czasu to kluczowe, by spełniać potrzeby dziecka i reagować od razu, to buduje jego poczucie bezpieczeństwa, dziecko czuje, że jest ktoś kto zawsze przyjdzie.

 

Ale z czasem gdy dziecko dojrzewa, nie wszystkie jego potrzeby mogą być zaspokojone. Mama nie zawsze weźmie je na ręce, bo gotuje obiad, kilka kroków może zrobić samo, nie pozwolą mu pobawi się kombinerkami choć tak ciekawie wyglądają. Stąd po 1,5 roku dziecko coraz częściej okazuje złość, bo czegoś nie może zrobić, coś mu nie wychodzi, nie wszystkie jego prośby są spełniane. Niektórzy nazywają to buntem dwulatka ale to normalny proces. Dziecko uczy się swoich możliwości i poznaje granice.

 

Autorzy świetnej książki „Żyć w rodzinie i nie zwariować” mówią o tym momencie, że to tak jakby dyktator Mussolini zrozumiał, że jest tylko małą papużką. Tak, jest to też trudne dla rodziców (u nas zaczęło się długo przed drugim rokiem). Ale jest to część budowania się tożsamości dziecka. To ja a to ty i czasem ja chce czegoś innego niż ty.

 

Jak będę duży ożenię się z mamą.

 

Dziecko w wieku 3-5 lat często postrzega ojca jako rywala, jest ciągle blisko związane z mamą. Może nawet mówić, że gdy dorośnie, ożeni się z mamą. W przypadku dziewczynek rywalką jest mama. Zadaniem rodziców jest wtedy nie „flirtować” z dzieckiem, nie podtrzymywać tych fantazji ale jasno zaznaczyć, że to normalne, że teraz dziecko tak myśli, ale gdy dorośnie pozna swojego „męża/żonę”. Co więcej, zdrowy związek rodziców, sposób, w jaki się przytulają, rozmawiają, budują relacje i rozwiązują problemy, są dla dziecka ważnym przykładem budowania relacji.

 

Małżeństwo i czas dla siebie

 

Przeczytałam kiedyś mądre słowa, że „Najlepsze co ojciec może zrobić dla swojego dziecka to bardzo kochać jego matkę.”
Czy łatwo jest mieć czas dla siebie i czas na inne ważne sprawy oprócz dziecka? Oj nie. Przy obiedzie często omawiamy kolejne rzeczy do zrobienia, od 1,5 roku  nie wyszliśmy na randkę we dwoje (nie mamy zaufanej niani ani rodziny na miejscu). Ale staramy się w tym wariactwie znaleźć czas na wieczorne tulenie, czasem film, rozmowy o książkach i tematach nie dziecięcych oraz wyjścia w swoich kręgach znajomych. Dobrze nam to robi na głowę.

 

Dla zdrowia psychicznego, opiekując się małym berbeciem, lubię wyjść czasem na wystawę i zabrać Frania ze sobą albo pójść na Klub książki (choć ostatnio częściej za nim biegałam, niż rozmawiam o książkach:). Ale to ważne dla mnie by przez kilka godzin, robić coś dla siebie, a dziecko mi wtedy po prostu towarzyszy.

 

A jak ty uważasz? Czy dziecko jest najważniejsze?

Jeśli nie chcesz przegapić kolejnych wpisów, zapisz się do newslettera (wysyłam bonusy) albo polub mój fanpage

 

Zdj Daiga Ellaby / Unsplash