Weekend bez internetu

with 6 komentarzy
Uświadomiłam sobie niedawno jak
blisko jestem uzależnienia, kiedy prawie weszłam na słup ogłoszeniowy
przeglądając coś w telefonie. Postanowiłam spędzić weekend bez internetu (zwłaszcza bez poczty i facebooka). Coś z cyklu wyzwań Teda Spróbuj czegoś nowego w 30 dni. I może wpis na blogu o nie korzystaniu z internetu jest jeszcze jednym potwierdzeniem nałogu, ale chciałam się podzielić wnioskami, bo było lepiej niż myślałam:
Czułam większe skupienie.
Gdy jestem „podpięta” do internetu trudniej mi skupić uwagę na jednej rzeczy, np. dłuższym czytaniu książki, bo przypomina mi się co chwilę coś, co potrzebuję sprawdzić. A w ten weekend dokończyłam czytanie dwóch książek. Poczułam bardzo namacalnie, że moja uwaga jest mniej poszatkowana. W swojej uważności zauważyłam też, że Narzeczony ma nowe spodnie, na co odpowiedział, że ma je już od tygodnia:)

Odnalazł się naturalny rytm.
Czekając na przystanku, patrzyłam w niebo albo na ludzi. Spędziłam godzinę na spacerze, po drodze robiąc zakupy. Znalazłam więcej czasu na rozmowy. Szłam spać, gdy poczułam zmęczenie. Nie miałam problemów z przypomnieniem sobie co dziś robiłam. Towarzyszyła mi ładna muzyka.
Był czas na świętowanie.
Spędziliśmy miły wieczór z
przyjaciółką rozmawiając, testując domowego baileysa, oglądając magiczne
zdjęcia z Norwegii i… nie całkiem mądre seriale. Zrobiłam miejsce przy stole do jedzenia i udało nam się zjeść w ciągu weekendu trzy zdrowe posiłki przy stole.
Sprawdziła się zasada Parkinsona.
Mówi ona, że zadanie rozciąga się zależnie od ilości czasu, jaką na nie przeznaczasz. Kiedy przeglądam facebooka w weekend
zajmuje mi to więcej czasu, niż dziś kiedy poświęciłam na to 20 minut w
tramwaju do pracy. A czułam się mniej więcej tak samo dobrze poinformowana, co się dzieje.
Może dla Was te rzeczy wydają się proste i oczywiste, ale dla mnie to był naprawdę odkrywczy weekend. I nawet nie czułam tzw.  FOMO –
fear of missing out
, strachu, że mnie coś ominie, bo starałam się żeby to co najważniejsze działo się mniej więcej tam gdzie jestem:) No i postanowiłam robić tak częściej!

A jak minął Wasz weekend? Jakaś walka z nałogami w planie?:)