Rano po Wielkiej Nocy…

with Brak komentarzy
Spodobał
mi się kiedyś obraz, który nakreśliła znajoma osoba – jasna wizja tego, gdzie
chciałaby się obudzić w Wielkanocny Poranek, jak i z
kim go spędzić, jakie zapachy i emocje czuć,
jakie obrazy mieć przed oczami. Od tamtej
pory przypominam sobie ten obraz zawsze w okolicach Wielkanocy i
podsumowuję własne wybory. Nie chodzi oczywiście tylko o Wielkanoc (a
spędzałam niedzielny poranek zarówno spokojnie z rodziną
jak i w pociągu o 6 rano po 5-godzinnej przepięknej, rozśpiewanej
celebracji Paschy u Dominikanów –  ładuje na cały rok duchowe
akumulatory!). Chociaż z jakichś powodów, może przez tę opowieść o
poranku i przełom wiosenny, Wielkanoc jest dla mnie o wiele lepszym
momentem na podsumowania niż Nowy Rok. Bo chodzi tez w ogóle o wybory,
których dokonujemy:
·       
Czy jestem tam, gdzie chcę być?
·       
Czy poświęcam swoją energię ludziom, którzy są dla mnie ważni?
·       
Czy umiem rzucić wszystko i zrobić to, co najważniejsze w danym momencie? (*przytulić się/ porozmawiać*/wyjść*/
*……)
·       
Czy utrzymuję relacje, które nie są dla mnie dobre? np. przez poczucie winy, chęć przypodobania się?
·       
Czy dążę do tego, co dla mnie dobre?
·       
Czy tworzę dom, czy miejsce pracy, do którego chce się wracać?
·       
Czy wierzę, ze zasługuję na dobre rzeczy?
·       
Czy jeśli trzeba, to mam swoją Wielką, Nieprzespaną nawet Noc po której zmienię to, co należy?
I
jasne, popełniamy błędy, czasem trwają latami, mamy w sobie wahania,
lenistwo, sami się oszukujemy. Ale fajnie byłoby nie zostawać z tym
dłużej niż to jest potrzebne („ok, to mój błąd, złość, nieszczerość,
głupota, widzę je i nie chce ich już więcej, przeproszę, naprawię i będę
dalej próbować.”). Myślę, ze po to są te Święta i z tego czasu może
płynąć nasza siła do zmian. Żeby w tym, co robimy było jak najwięcej
nas.

Życzę Wam Kochani, abyście się obudzili tam, gdzie chcecie w Wielkanocny Poranek!