Wyrzuć te zdania!

with Brak komentarzy


„Zawsze byłam kiepska z…” „Nigdy nie miałam talentu do…”
Mówisz tak czasem sobie? Obrazek z nagłówka jest ze świetnego warsztatu Gabrysi Borowczyk „Flipowanie”,
na którym uczyliśmy się rysunków do wykorzystania w
pracy trenera, coacha, bloggera etc. Ma początku warsztatu miałam
przekonanie, że nie umiem rysować, ale szybko się go pozbyłam.
Gabrysia ma świetny sposób pokazywania ludziom poprzez kolory i zabawę,
że są bardziej twórczy, niż im się śniło! Magia:)

Nie mów, że nigdy się nie nauczysz, dopóki nie spróbujesz!

Czego jeszcze nie warto do siebie mówić?

„Miałam szczęście, udało mi się.”

Częściej słyszę to od kobiet. „Udało mi się zrobić super prezentację”. „Udało mi się dostać super pracę.” To znaczy wpadłaś na nią przypadkiem w toalecie? Znalazłaś ją pod biurkiem? Nie, poświęciłaś na to swój czas i zapał, uczyłaś się, popełniałaś błędy i osiągnęłaś to dzięki ciężkiej pracy. Więc przestań mówić, że Ci się udało.

Jakbyś się czuła, gdybyś powiedziała sobie, że „zasłużyłaś sobie, zapracowałaś sobie na to”?

 

„To nic takiego”

To inna wersja tego pierwszego zdania. Bagatelizujemy swoje wysiłki, talenty, zdolności. To przecież normalne, że regularnie ćwiczę rano, efektywnie pracuję, świetnie gotuję, umiem uważnie słuchać ludzi, dobrze piszę, mam świeże pomysły, jestem dobrą przyjaciółką i żoną. Normalka. A gdyby się tak zacząć doceniać? Codziennie.

Jakbyś się czuł/-a, gdybyś codziennie doceniał/-a się za jedną rzecz, którą świetnie robisz?

 

„Muszę to zrobić.”

Muszę coś ugotować, posprzątać, być uprzejma, odbierać telefon, gdy ktoś dzwoni, odpowiadać na pytanie, które ktoś zadaje. Ale czy tego chcesz? Dlaczego to robisz? No jak to, ktoś powie. przecież są takie rzeczy, które musimy robić w życiu! Mieć stałą pracę, sprzątać gdy przychodzą goście, nie być ponurakiem. Ale przecież nikt nas do tego nie zmusza, nie grozi nam śmiercią, jeśli tego nie zrobimy.
 Wybieramy stałą pracę, bo chcemy mieć poczucie bezpieczeństwa, albo własny biznes, gdy ważne jest dla nas poczucie niezależności. Sprzątamy, gdy przychodzą goście, bo chcemy wyrazić tym szacunek dla nich, albo lubimy mieć czysto (uwaga! sprawdziłam, że wcale nie musimy tego robić i goście nie uciekają po wejściu do bałaganu:)). Uśmiechamy się do ludzi, bo sami lubimy dobrą atmosferę i życzliwość u innych. Ale nie musimy być zawsze mili. Mamy prawo do złego humoru.
 
 
Jakie jest Twoje „muszę”? 
 
Jakbyś się czuł, gdybyś zamienił je na „chcę”?
Czego tak naprawdę chcesz, gdy uważasz, że musisz?

 

„Jak mogłam być taka naiwna?”

Robimy coś spontanicznie albo z dobrego serca, a potem ktoś nas zawodzi, albo sprawy nie toczą się tak, jak chcieliśmy.  I chłoszczemy sami siebie „Ja to się zawsze daję nabrać” „Boże co za idiotka”. Znacie to? A może by tak dać sobie empatię? Zrobiłam to, bo było to dla mnie ważne. Tak wtedy czułam. Było to dla mnie ważne.

Jakbyś się czuł, gdybyś był dla siebie bardziej łagodny?


Gdybyś okazywał sobie więcej czułości i zrozumienia?

 

Z czułością dla Was: 

 

A ty, jakie zdania chcesz wyrzucić?