Dogadzasz sobie czasem?

with 2 komentarze
Przygotowując się do szkoleń na obczyźnie, czytałam o badaniach kulturowych Hofstedego i szczególnie zaintrygował mnie wymiar – Indulgence. Oznacza on stopień w jakim spełniamy swoje pragnienia i dajemy sobie przyzwolenie na przyjemności. Kraje, które plasują się wysoko na tym wymiarze, (jak np. Argentyna) cieszą się życiem, mają pozytywne, optymistyczne podejście, cenią czas wolny i zabawę, wydawanie pieniędzy na przyjemności. Brzmi jak przewinienie dla Polaków, czyż nie? Nawet tłumaczenie nie budzi dobrych skojarzeń – wyrozumiałość, pobłażliwość.

I rzeczywiście Polska plasuje się tutaj po przeciwnej stronie tzw. Restrained (powściągliwość, wstrzemięźliwość) – społeczności po tej stronie cenią bardziej socjalizowanie dzieci w kierunku “co trzeba i należy”, żywiąc przekonanie, że trzeba kontrolować swoje zachcianki, że uleganie im jest czymś złym, zwykle jest to połączone z pesymizmem i cynizmem. 
I tak się zastanawiam. Gdzie odmawiamy sobie przyjemności? Z czego rezygnujemy bo „nie wypada”, „nie mam czasu”, bo „dzieci/praca/to tyle pieniędzy”. (*tu wpisz swoje „nie…bo”)
A tymczasem w Argentynie istnieje coś co nazywa się „dulche de leche” i „medialunas” – nawet brzmi to pięknie! To pierwsze to masa kajmakowa, a drugie – słodkie rogaliki. Zjadam je w dużych ilościach na śniadanie i deser po obiedzie. Z ogromną przyjemnością odkryłam, że w hotelu na śniadanie były oprócz nich… trzy rodzaje ciast. Tylko z tej okazji że się wstało! Nie zjadłam wszystkiego, ale sporo – dowód obok.
Prawdziwy mini-szok kulturowy przeżyłam, gdy wczoraj zepsuł się nam projektor na warsztacie. Cała sala czekała już od 5-10 minut, bo próbowaliśmy naprawić samodzielnie, wreszcie nadeszła pomoc w postaci koleżanki, która najlepiej ogarnia różne kable. I ona z pełnym luzem najpierw się ze mną przywitała, ucałowała mnie tutejszym zwyczajem w policzek i zapytała jak się mam. Czyli najpierw rzeczy najważniejsze! Mała rzecz, ale pokazująca tutejszą mentalność. Zachwyciłam się. 
I w innych sferach też mi się udziela dogadzanie sobie: śpię po 8 h, dziś czytałam po południu książkę w wiosennym słońcu, spacerowałam, obiad jedliśmy w pracy przez godzinę. 
I czuję jaka to ważna rzecz – regeneracja  – nieprzypadkowo najlepsze pomysły przychodzą mi do głowy pod prysznicem i gdy odpocznę.
Na szczęście mam w tej naszej wstrzemięźliwej Polsce kochanych ludzi koło siebie, którzy mi o przyjemnościach przypominają – jemy wspaniałe śniadania i podwieczorki, kupujemy i rozmawiamy o książkach, chodzimy na koncerty dla czystej przyjemności.
Słyszałam też niedawno o dziewczynie, która mocno zapracowana i nie dająca sobie czasu na przyjemności dostała… za pokutę na spowiedzi, aby wziąć relaksującą kąpiel i nie robić nic przez godzinę! Świetna intuicja spowiednika!



A ty? Czego sobie odmawiasz?

Co byś sobie dziś zalecił/-a dla przyjemności?


*wpis jest uzasadnieniem zakupu nowych książek w bonito.pl:)


Jeśli chciałbyś więcej dowiedzieć się o badaniach Hofstedego i zobaczyć porównania różnych krajów, zajrzyj tutaj: http://geert-hofstede.com/countries.html


zdj. Sander Smeekes/unsplash.com