Bądź dla siebie dobry!
„Ty idiotko! Jak mogłaś to zrobić?” „No jak można być takim naiwnym”. „Kto tak robi?”. Poznajesz te zdania? Mówisz tak czasami do ważnej osoby. Najczęściej do samego siebie. Pogrążasz się, biczujesz. Nikt tak dobrze jak ty nie umie sobie dopiec. A może by tak z troską podejść do siebie?
Zależy nam na czymś, staramy się, a potem coś nie wychodzi, a przecież można to było przewidzieć.
Albo chcemy komuś uwierzyć, pomóc i potem wyrzucamy sobie naiwność. „Taa, jasne, dałam mu na chleb, na pewno wyda na alkohol”
Spotkanie w pracy, na które przygotowuję się od dawna, a potem zgodnie z prawem Murphy`ego, nie zadziała to co może nie zadziałać i przygotowania trafia szlag. „Co za beznadzieja!”
Albo spotkanie z redaktorem Nogasiem na przykład (nie to że z pisarzem, z redaktorem Nogasiem!:). Wybrałam się na takie z dwoma innym wielbicielkami, poprosiłyśmy go o wspólne zdjęcie i zamiast powiedzieć coś mądrego w stylu „cenię Pana spotkania z pisarzami, są poruszające, uczą mnie wrażliwości, poznaję nowych nieznanych twórców” to ja strzelam, że „jestem podekscytowana jak nastolatka”. „Co to w ogóle za tekst?”
Ale od niedawna jestem dla siebie dobra. Nie chłoszczę się. Szukam przyczyn, potrzeb, które stały za takim zachowaniem.
Zrobiłam tak, ponieważ, potrzebuję…..
Jest dla mnie ważne…….
To ważne, aby dawać sobie empatię, gdy jest ciężko.
Palnęłam redaktorowi Nogasiowi pierwsze co przyszło mi do głowy, bo chciałam spontaniczności, autentyczności. Przygotowałam się na spotkanie, coś nie wyszło, ale byłam zadowolona z jednej części, dla kilku osób było to ważne. Dałam komuś pieniądze na ulicy, bo wydaje mi się, ze potrzebował wsparcia, nikt komu jest dobrze, nie prosi o nie obcych.
I tak sobie dialoguję. Z ciętą osą we mnie, która stawia ciągle wyższe wymagania. I tą łagodną, która mówi, że wystarczy.
-„Ty idiotko! Jak mogłaś to zrobić, no brawo”.
-„Trudno, zrobiłam wszystko co mogłam. To, na co mnie było stać. A teraz posprzątam i pójdę dalej.”
-„Kto tak robi?”
– „Ja tak robię!”. „Chciałam tak zrobić”
„No jak można być takim naiwnym?” A może to nie naiwność, ale wiara w ludzi. I jasne, nie zawsze się udaje, czasem nas zawodzą. Ale to, co robisz, robisz z serca. Dobrego, czułego, wierzącego.
Jeśli się chłoszczesz, to koniecznie obejrzyj Brene Brown mówiącą o tym, że „jesteś wystarczający” („you are enough”) na Ted.com (link).
A potem się pogłaszcz po głowie.
***
Mam nadzieję, że podobał Ci się ten wpis ? Jeśli chcesz zostać na dłużej, zapisz się do newslettera albo polub mój fanpage