Niech mnie ktoś zmotywuje…

with Brak komentarzy

Niech mnie ktoś zmotywuje…

Poniedziałek po świętach, ciemno, pada, autobus się spóźnił, ludzie w pracy zmęczeni po weekendzie. Gdzie mój szef? Niech mnie zmotywuje, za to mu płacą przecież.
Wiesz co? Nikt tego za Ciebie nie zrobi. Jeszcze jeden dołujący fakt? Niekoniecznie.Według mnie są 4 główne powody tego że czujesz się tak jak ten pies na obrazku i 4 sposoby działania

1. Jesteś zmęczony. Zwyczajnie.

Od dłuższego czasu nie dosypiasz. Mało się ruszasz (brak endorfin dobrych dla mózgu) i strzelają ci kości, gdy przeciągasz się przy biurku. Za to dużo pracujesz. Przed snem urządzasz sobie randki z telefonem przy głowie, a jego światło zaburza działanie twojej melatoniny z mózgu (odpowiedzialnej za regularny rytm snu). Masz kilkanaście zaległych dni urlopu do obebrania. A jeśli nie pracujesz, to nadrabiasz artykuły, wiadomości na fb, przecież nie może Cię nic ominąć. Jak myślisz, jak długo tak pociągniesz? Nie mów, że jesteś wypalony, jeśli jesteś po prostu zmęczony.

Krok do zmiany:

Śpij tyle, ile potrzebujesz i godzinę dodaj przed snem – nic wtedy nie rób przed pójściem spać (tak, wiem, straszne). Ruszaj się 15 min. dziennie.

Studium przypadku:

Mój Mąż ostatnio pożyczył mi swój krokomierz. Wg badań dla dobrego samopoczucia powinniśmy robić 10 tys. kroków dziennie. Dzięki tuptaniu na przystanku i spacerach, gdy nic nie jechało dostukałam do 8,5 tys. Potem pokrzątałam się w domu. Kolejnego dnia poszłam na 20 minut spaceru – nic wielkiego, tak żeby leniwy organizm się nie zorientował:) Kolejnego dnia poćwiczyłam jogę. Małe kroki codziennie (małe, bo niewysoka jestem). I biorąc przykład z kota zawsze gdy wstaję, przeciągam się przez chwilę.

2. Nie wiesz, co Cię motywuje.

I nie są to pieniądze, zapewniam Cię. Przecież nikt nie zarabia pieniędzy, żeby się w nich tarzać w łóżku albo na nie patrzeć za szklaną ramką. Pieniądze dają nam bezpieczeństwo bo nie musimy się martwić o jedzenie i rachunki albo możliwość realizowania marzeń i pasji.
Jest wiele podejść do motywacji – jedno z nich, które szczególnie lubię to tzw. Kotwice Kariery Edgara Scheina – pisałam o tym tutaj – znajdziesz tam też link do testu. W zależności od Twojej kotwicy inne rzeczy będą Cię w pracy frustrować i sprawiać radość.

Krok do zmiany.

Zrób sobie test. Przemyśl, czy się zgadza. Zastanów się, o co możesz zadbać w swojej pracy, żeby ta kotwica miała szansę się zrealizować.

4. Wiesz, co cię motywuje, ale tam, gdzie jesteś, tego nie masz.

Lubisz pracę w zespole, ale masz samodzielne stanowisko. Lubisz dobrą atmosferę, ale w Twojej pracy nikt nawet ze sobą nie rozmawia. Przestałeś się już rozwijać?

Krok do zmiany.

Czas na twój ruch. Może poprosisz o inne obowiązki w pracy albo coś zmienisz? Zespół, swoje podejście, podejście innych, obowiązki, a może firmę. Czasem wystarczy poprosić, twój przełożony naprawdę nie czyta w Twoich myślach. A może marzysz o swoim biznesie? Zobacz, co robi Latająca Szkoła, jeśli jeszcze nie wiesz.

4. Zapomniałeś, co Cię motywuje.

Ciągle lubisz swoją pracę, ale masz gorsze i lepsze nie. Czasem musisz sobie przypomnieć, po co ci to? W coachingu mówi się na to „przywołanie” –  przywołuję powody, dla których robię to, co robię. Bo przecież nie każdy dzień jest pełen inspiracji, nie zawsze widzimy od razu efekty swojej pracy, czasem nas ktoś wkurza. Ale mamy swoje powody, żeby robić dobrą robotę. Bo w to wierzymy, bo to lubimy.

Krok do zmiany.

Poszukaj swojego powodu. Zapytaj kogoś za co cię docenia. Dopytaj o informację zwrotną od klienta.
Albo zrób w zespole ćwiczenie „1 rzecz, za którą Cię doceniam” np. na spotkaniu  (może być na kartce ze swoim imieniem, którą wszyscy puszczają w obieg). Zwykle ludzie trzymają takie kartki długo po spotkaniu:)

Studium przypadku

Dziś w jednym z regionów, dla którego prowadzę szkolenia i program rozwoju liderów, zdzwanialiśmy się, żeby podsumować rok i byłam podbudowana osiągnięciami uczestników. Regularnie na szkoleniach robię rundkę podsumowującą, „czego się nauczyłem, co zabieram ze sobą.” („oprócz materiałów, hehe, suchar”). Mój Mąż uważa, że lubię swoją pracę trenera, bo ludzie robią to co im mówię, ale to nieprawda:) Robię to, bo widzę zmiany.

 

ps. Motywują mnie też nowi czytelnicy, więc jeśli chcesz, podziel się z kimś moim blogiem.

W którym punkcie się odnalazłeś?

A teraz już wiesz, że możesz zarządzać swoją motywacją!

Co zrobisz?

***

Mam nadzieję, że podobał Ci się ten wpis 🙂 Jeśli chcesz zostać na dłużej, zapisz się do newslettera albo polub mój fanpage

zdj. Isabela Kronemberger/unsplash.com