Nie mów tego nigdy kobiecie w ciąży!

with 4 komentarze

para w ciąży

Nie mów tego nigdy kobiecie w ciąży

 

Na pewno masz takie kobiety w swoim otoczeniu. Trochę bardziej niż zwykle wrażliwe na to, co słyszą. W tym roku szczęśliwie urodziłam pierwszego Potomka i wiązało się z tym wiele emocji. Dziś pierwszy wpis „ciążowy” – ostrzeżenie z przymrużeniem oka. Może dodasz coś do tej listy z własnych doświadczeń?

Słowo wstępu – oczywiście wiele zależy od intencji, z jaką to mówisz i tonu głosu. Kiedy mój Mąż nazywał mnie w ciąży wielorybkiem, wiem, że robił to z czułością i uwielbiałam to. Jeśli kobieta, z którą rozmawiasz, odczuje, że się troszczysz, że cię obchodzi, to słowa będą mniej ważne. Generalnie mało co irytowało mnie w ciąży, jeśli już, to uwagi od obcych ludzi, którzy – na pewno w dobrej wierze – udzielali rad albo opowiadali straszne historie ze swojego porodu, nie zwracając uwagi na to, jak reaguję. Myślę, że każdy chciał dobrze, kobieta w ciąży uruchamia może taką chęć pomocy, wsparcia, ważne jednak żeby to wsparcie było odpowiednie do potrzeb. Ale na nikogo z przyjaciół się nie złościłam, bo oni dawali mi dużo empatii, dobrze mnie znają i wiem, że chcą dobrze. Wpis mógłby mieć równie dobrze rozwinięcie – czego nie mówić kobiecie w ciąży, jeśli jej nie znasz:)

 

 

CZEGO NIE MÓWIĆ KOBIECIE W CIĄŻY?

 

 

Większość tego, co opisuję poniżej to tzw. blokady komunikacyjne, które opisał Thomas Gordon – np. dawanie rad, pouczanie, ostrzeganie, moralizowanie, osądzanie.

 

„Już idziesz na urlop?” Albo inna wersja „Co ty, jeszcze pracujesz? Nie chcesz iść na zwolnienie?”

W ciąży pracowałam do 6 miesiąca. Tyle, ile uznałam za rozsądne. Moja praca opiera się na cyklach szkoleń w ciągu roku i wymaga podróży (również na inny kontynent), więc część szkoleniowa została przekazana mojej dzielnej następczyni. Myślę, że dobrze przygotowałam ją i organizację na tę zmianę, przekazując kluczowe obowiązki, z miesiącem intensywnego wprowadzania w szkolenia. Uważam, że jeśli kobieta dobrze się czuje i może pracować, uczciwie wobec pracodawcy jest kontynuować pracę. Ale może jestem dziwna, bo tak się składa, że lubię swoją pracę:) Lekarze często sami z siebie proponują zwolnienia chorobowe od pierwszych tygodni, co może kusić, ale jednocześnie zniechęcać na dłuższą metę pracodawców do sprzyjania młodym mamom. Oczywiście, gdyby coś było nie tak, gdyby ciąża była w jakikolwiek sposób zagrożona, nie wahałabym się skorzystać z odpoczynku. Zawsze wybór należy do matki i według mnie ważne jest, by ją wspierać w tym wyborze, a nie sugerować, że pracuje za krótko lub za długo.

 

 

„6 miesiąc? Ale masz mały brzuch!”    (*Albo w innej wersji: Ale duży!*)

Zdarzało się, że jednego dnia słyszałam, że mój brzuch jest mały albo duży „jak na dany miesiąc”. Brzuch jest taki jaki ma być*. I tyle. Takie uwagi nie wywołują we mnie wątpliwości („może jem za mało”, „czy dziecko urośnie”), ale zdziwienie, że ktoś zna prawidłową miarę – jaki powinien być brzuch w danym miesiącu.
*Jeden wyjątek to wg mnie sytuacja, kiedy kobieta objada się ponad miarę, jedząc „za dwoje” i nabiera kilogramów szybciej niż powinna, ale na to zwracają już uwagę lekarze, większa tusza grozi powikłaniami w ciąży i trudniejszym porodem.

 

 

„Lepiej się wyśpij na zapas teraz, póki możesz”

Po porodzie śpimy mało, owszem to się sprawdza (właśnie przeżywamy trzeci tydzień z maluchem:), ale taka groźba w ciąży skupiająca się na negatywach może zniechęcać do rozmowy. Zresztą… wyspał się ktoś kiedyś na zapas?

 

„Pożegnaj się ze swoim dotychczasowym życiem”

 

Mam dwutygodniowe dziecko, nadal czytam książki (w czasie karmienia). Śpię w sumie osiem godzin dziennie (w podziale na 1-3 godzinne odcinki:), mam czas napisać nowy wpis (na kilkanaście rat między karmieniami, ale jest:). Myślę, że przy odrobinie wysiłku ważne rzeczy (nie wszystkie ale WAŻNE) zostaną, jeśli o nie zadbasz.

 

 

 

Najgorszy jest *… miesiąc (*tu wpisz losową liczbę od 1-9)

 

Taką uwagę usłyszałam i nieraz o niej myślałam jako o samospełniającej się przepowiedni. Tak, ten miesiąc był dla mnie rzeczywiście trudny. Ale każda ciąża może być inna, dla każdej kobiety co innego jest najgorsze. Oczekiwanie na zakończenie trzeciego miesiąca, dylematy na czym skupić swoją energię w drugim trymestrze, huśtawki nastrojów w każdym miesiącu albo ostatni miesiąc. Skąd wiesz, co dla tej kobiety będzie najgorsze/najlepsze?

 

 

„Pijesz kawę?!”

To pytanie i zgroza na twarzy. Nawet to lubiłam obserwować. Tak, piłam jedną, czasem dwie lekkie kawy dziennie. Od czasu do czasu. Najlepiej do pysznego ciasta. Myślę, że kobiety w ciąży, jeśli słuchają swojego organizmu, to wiedzą, co dla nich dobre.

Kombatanckie historie o porodach

Krew i krzyk na sali, komplikacje, trudne decyzje, kilkanaście godzin bólu. Im bliżej porodu tym więcej o nim myślałam i naprawdę nie potrzeba mi było dodatkowego pobudzania wyobraźni. A ostatecznie wcale nie było tak strasznie – naszego Frania urodziłam w przytulnej rodzinnej sali, z Mężem u boku, który bardzo mnie dopingował. Nie wiem, czy prędko powtórzę tę imprezkę, nie było łatwo, ale obyło się bez horroru, który znałam z opowieści. Tak, wiem, kobiety uwielbiają opowiadać o swoim porodzie, ja też, ale postaram się to robić uważnie, teraz, gdy jestem już po drugiej stronie:)

 

 

Ok, wiemy czego nie mówić, możecie się z tym zgodzić albo nie – ciekawa jestem Waszych opinii.

A CZEGO CHĘTNIE SŁUCHAŁAM W CIĄŻY? 🙂

 

 

„Pięknie wyglądasz!”

Chyba każda kobieta lubi tego słuchać, a jeśli sprawcą pięknego wyglądu, dodającego blasku jest stan błogosławiony, to nic tylko się cieszyć. Poza tym bywały dni, kiedy się wcale piękna nie czułam, więc zapas miłych słów był potrzebny.

„Będziesz super mamą!”

 

Usłyszałam to jeszcze przed ciążą i było to bardzo miłe, z pięknym uzasadnieniem powodów, dla których tak będzie, pokazujące, że osoba, która to mówi zna mnie i wie, co jest dla mnie ważne.

 

„Jak się czujesz?”

 

Uwielbiałam opowiadać o nowych wrażeniach, odczuciach, ruchach dziecka, dziwnych snach. Prawdziwe zainteresowanie zawsze mile widziane!

 

„Modlę się za Ciebie”

 

Czułam się bardzo zaopiekowana duchowo przez cały czas ciąży (uwielbiam też sformułowanie „przy nadziei”!). Miałam poczucie, że tyle osób modli się za nas, że to się nie może nie udać:)

 

 

„Wszystkiego dobrego!”

Przyjmowałam mnóstwo życzeń, błogosławieństw, dobrego porodu, zdrowia, od bliskich i przyjaciół ale i obcych ludzi, kurierów, w windzie, w sklepie. To bardzo, bardzo miłe.

Co dodałbyś do tej listy?
Jeśli byłaś w ciąży, czego lubiłaś słuchać?
Jeśli masz w swoim otoczeniu kobiety przy nadziei – czego lepiej unikać, a jak je wspierać?

***

Mam nadzieję, że podobał Ci się ten wpis 🙂 Jeśli chcesz zostać na dłużej, zapisz się do newslettera albo polub mój fanpage

 

zdj. William Stitt/ Unsplash.com