Potrzebuję ciepłej kawy czyli Porozumienie Bez Przemocy z dzieckiem

with 3 komentarze

dziecko i mama

Jako mama mam niedługi, 5-miesięczny staż. Czy przy tak małym dziecku można być asertywnym? Jak dbać o potrzeby dziecka i nie zapominać o swoich? Co na to Porozumienie Bez Przemocy? Sprawdź jak to robię na co dzień i co ma z tym wspólnego Makłowicz, ciągnięcie za kucyk i zimna kawa.

Ciepła kawa to moment dla Ciebie

Co słyszałam od mam będąc w ciąży? Oprócz cudowności i zachwytów nad dziećmi, często też to, że dojadają resztki obiadu po dzieciach, nie mają czasu się wysikać, że piją tylko zimną kawę. A ja mam taką przypadłość, że… nie lubię zimnej kawy. I po porodzie postanowiłam zawalczyć o ciepłą dla siebie.
Wiadomo że potrzeby dziecka są kluczowe, tzn. nie będę rozglądać się za swoimi napojami, kiedy Dziedzic płacze albo jest niespokojny. Ale są takie momenty w ciągu dnia, kiedy spokojnie się bawi albo śmieje się najedzony. Wtedy cieszę się każdym łykiem ciepłej kawy. Od czasu do czasu ciamkam wtedy głośno i robię „mniam”, by rozbawić synka jeśli widzę, że zaczyna się nudzić. Potrzeba zabawy dziecka i mojego uspokojenia się choć na chwilę jest zaspokojona.

 

Obiad jak u Makłowicza

Baaardzo lubię jeść i nie odmawiam sobie dobrych posiłków (gotuję na zapas i zamrażam, a czasem zamawiam na wynos:). Nie wyobrażam sobie dnia bez zdrowego, ciepłego posiłku, choć czasami gotowanie wymaga ode mnie angażującej narracji niczym u Makłowicza („zobacz, teraz kroję marchewkę, co zrobimy z marchewką? Ugotujeeemy!:”), modulowania głosu albo śpiewania piosenek o wątróbce i cebuli ale to doskonale skupia uwagę dziecięcia. Rodzicielstwo to bardzo kreatywne zajęcie:)

 

Małe przyjemności

Co miesiąc chodzimy z synkiem w ramach spaceru na dobry obiad. Wymyśliłam, że będziemy tak jadać w miesięcznicę porodu – myślę, że za taki wyczyn zasłużyłam na wypasiony posiłek do końca życia! 🙂 On zwykle śpi , a ja cieszę się, że ktoś mi ugotował i pozmywa:)

 

Matka na mieście

Raz na jakiś czas wychodzę sama (do sklepu, też radość:), spotykam się z koleżankami na mieście albo rozmawiamy o książkach w Klubie, który założyłyśmy. Czy mój mąż się z tego cieszy? Nie zawsze, ale jego perspektywę zmieniłam kiedyś pytaniem, „czy chciałby żeby jego dzieckiem zajmowała się zmęczona niania, która praktycznie nie wychodzi z roboty?” Skoro nie, to ważne, żebym ja też miała momenty odpoczynku tylko dla siebie.

 

 

O co mi chodzi? Co chcę pokazać mojemu dziecku?

Kiedy jem coś dobrego, czasem powtarzam dziecku, „teraz mama zje obiad żeby mieć energię na zabawę”. Nie wiem, co z tego do niego trafia, ale czasem widzę jego wyrozumiałe spojrzenie więc może to działa:). Nie pozwalam mu też ciągnąć za włosy i zawsze zwracam uwagę spokojnym tonem, że to boli. Po co to robię? Chcę pokazać dziecku, że ja i on mamy swoje potrzeby i granice. Że każdy z nas zasługuje na odpoczynek i małe przyjemności. Że nie trzeba przepraszać, gdy ktoś chce się wysikać albo jest zmęczony. Że można mieć gorszy dzień. To dla mnie asertywność.

 

Po co dziecku asertywność?

 

  • by umiało dbać o swoje potrzeby
  • by odmawiało nieznajomym częstującym cukierkami, dbając o swoje bezpieczeństwo
  • by nie całowało cioci, jeśli nie ma na to ochoty, szanując granice swojej intymności (a ty lubisz, gdy rzuca się na ciebie wujek na weselu?)
  • by zaczepiania w przedszkolu nie traktowało jako zabawy, szanując granice swojego ciała (bo szarpanie i przezywanie jest nieprzyjemne i nie chodzi o to, że „pewnie podobasz się tej dziewczynie”)

 

 

A co na to Porozumienie Bez Przemocy?

Ta ukochana przeze mnie metoda Porozumienie Bez Przemocy (Non-Violent Communication) stoi na dwóch nogach: asertywności i empatii. (więcej o metodzie przeczytasz tu)

 

 

Asertywność to komunikowanie potrzeb i uczuć i stawianie granic:
Na przykład:
  • „Nie szarp mnie za włosy, to boli”.
  • „Masz prawo być zły, ale nie wolno ci przezywać Basi”
  • „Jestem zmęczona, pobawimy się chwilkę, a potem pora spać”
Empatia to próba odgadnięcia potrzeb i uczuć drugiej strony.

 

Na przykład:
  • „Widzę, że jesteś smutny, chodź, potulimy się”
  • „Chyba jesteś zmęczony, czas na drzemkę”

 

Staram się też nie ignorować emocji dziecka („No już dobrze, nie ma co płakać”) albo co gorsze, wzbudzać poczucia winy („Nie płacz, bo mamusi będzie smutno”)
Wkurzają mnie rodzice, którzy po szczepieniu czy pobieraniu krwi mówią do dziecka „już dobrze, to nie boli”, (wiadomo, że boli!) albo „pan doktor nic ci nie zrobił” (zrobił!).

 

 

Empatia dla siebie

 

Empatię, co ważne, można też dawać sobie – gdy mamy słaby dzień, wydaje się nam że nie staramy się wystarczająco dobrze. (PS. Do „nie staramy się” Pod koniec ciąży mój dzień lenia to było po prostu oglądanie seriali i czytanie, a teraz mój dzień lenia to 6 karmień, wstawanie o 5 rano, 8 przewijań, kilka godzin zabawy i godzina spaceru. A lenistwo polega już tylko na tym, że nie sprzątam i śpię wtedy kiedy dziecko – 3 razy po pół godziny:) albo gapię się w sufit w szoku, że nic nie muszę:)
Gdy mam naprawdę zły dzień, proszę męża, żeby mnie za coś pochwalił albo zjadam całą czekoladę w 15 minut, czekolada zawsze rozumie:)

 

Podsumowując:

  • warto dbać o swoje potrzeby, by nie zwariować
  • od małego uczmy tego dzieci, one widzą więcej niż nam się wydaje
  • asertywność i empatia to dwa kluczowe elementy Porozumienia Bez Przemocy
  • pamiętajmy o empatii dla siebie

***

A ty jakie masz sposoby na zadbanie o siebie i potrzeby dziecka? Podziel się! A jli nie chcesz przegapić nowych wpisów, zapisz się do newslettera albo polub mój fanpage.

***

Tekst powstał w ramach wydarzenia „Mamo a skąd się biorą (asertywne) dzieci?”, zainicjowanej przez AsertywnaMama.pl we współpracy z Mama Balbinka, Odnova.net, Pozytywne wychowanie, Z błyskiem w oku. Tutaj znajdziesz pozostałe teksty.

zdj. Tanja Heffner/unsplash.com