Wyszłam jakiś czas temu z koleżanką na kawę. Ma małe dziecko, z którym został mąż. Powiedziała, że przed wyjściem przygotowała obiad, strój na przebranie malucha a nawet starte jabłko na wypadek gdyby mały był głodny. Mimo tego, gdy rozmawiałyśmy, w ciągu 1,5 godziny mąż zdążył dwa razy zadzwonić z różnymi pytaniami w stylu „co robić”. Czy nie jest to robienie z faceta sieroty i lebiody*? *Lebioda to określenie na wątłego człowieka, popularne podobno na Śląsku, ja je znam z Podkarpacia😊
Od kiedy Franek się urodził, mój mąż zostawał z nim w domu, umiał zrobić wszystko to co ja, do tej pory wie gdzie jest jedzenie i ubrania oraz jak ich użyć😊. Nie uważam też, że ja lepiej sprzątam czy gotuję. Jak nie robić z faceta sieroty?
„Co kupić?”
Nie śmieszą mnie historie o tym jak to facet wysłany do sklepu po pietruszkę, przyniósł pora albo dwie śmietany 18% bo nie było 36%. Ze współczuciem patrzę na facetów z szaleństwem w oczach jak na wojennej misji dzwoniących do żon na zakupach: „ok, mam ziemniaki, co teraz?”. A takie historie czasem opowiadają sobie kobiety w atmosferze wyższości i politowania, utwierdzając się w przekonaniu, że przecież mężczyźni są tacy nieporadni i bez nas umarliby z głodu. A co jeśli sami by pomyśleli, czego brakuje, co trzeba kupić? W końcu tak samo żyją w domu.
Najbardziej absurdalne zdanie, jakie słyszałam od lat
Usłyszałam je niedawno: „Moja koleżanka codziennie musi gotować nowy obiad, bo jej mężowi podgrzewany z wczoraj śmierdzi garnkiem”. Brakuje mi tu logiki: „ona musi” bo „jemu śmierdzi”? A ile razy on ugotował obiad dla nich? Nie potrafi? No naprawdę! Umarłby z głodu, bo nie wiedziałby jak znaleźć garnek?
„Facetom trzeba mówić wprost, bo inaczej się nie domyślą”
Nie wiem, czy tak jest, ja nie chcę czekać, aby się domyślił i sama wolę, by mówić mi wprost: co chce dostać na urodziny (moje niespodzianki tylko czasem się sprawdzają), o co mnie prosi. Sama też proszę,
„Jak ty wyglądasz, daj wyprasuję”
„Pomięty mężczyzna źle świadczy o jego żonie” Serio? A czy powiedziałbyś „żona w zmiętej koszuli źle świadczy o jej mężu”. Raczej nie. Pomięty mąż to po prostu pomięty mąż, odczepmy się od kobiet. Fakt, że masz czyste, wyprane i wyprasowane ubrania świadczy po prostu o tym, że umiesz się ogarnąć. Twoja żona ma swoje rzeczy na głowie.
Przyznaję, czasem w zaufanym towarzystwie powzdycham sobie nad chorym mężem, który ma 37 stopni gorączki albo kaszą z jajkiem, którą chłopaki jedzą, bo zamiast obiadu poszli na spacer. I żyją. Krzywda się im nie dzieje. Jak zgłodnieją to coś znajdą. Krytykowanie facetów, tym bardziej w ich obecności nie sprawi, że staną się bardziej efektywni. Proszenie ich o konkretne rzeczy, jasny podział obowiązków w domu i wspólna odpowiedzialność za dom już bardziej.
***